Gdy znikną z powierzchni Ziemi – ludzkość 10 lat później spotka dokładnie ten sam scenariusz. Mowa o pszczołach. By temu zapobiec coraz częściej ule rozstawiane są na dachach budynków, także tych trójmiejskich. Dziś na terenie Trójmiasta działa ponad 50 uli stworzonych przez lokalne firmy. Czy miejskie pszczelarstwo jest lepsze niż wiejskie? Czy nadmorski klimat sprzyja pracy pszczołom? Gdzie znajdują się najciekawsze ule? Odpowiedzi są zaskakujące!

Jako ludzkość jesteśmy dopiero na początku takiej wizji katastrofy, jednak wymieranie pszczół to jeden z głównych problemów, którymi zajmuje się ludzkość w ostatnich latach. Wynika to między innymi z powodu wycinki drzew i przekształcenia terenów przy inwestycjach, które zubażają bioróżnorodność. Winę ponosi także rolnictwo, a konkretniej monokultury roślin i pestycydy, które eliminują wszystkie owady, również te przydatne.

Problem jest na tyle istotny, że coraz częściej w sprawę angażują się rządy państw, organizacje rządowe, ale także prywatne firmy. By nie dopuścić do wyginięcia pszczół nasi zachodni sąsiedzi zaczęli stawiać ule w centrach dużych miast. Dachy Opery Paryskiej Garnier, katedry Notre-Dame, czy dach berlińskiego parlamentu to jedne z najbardziej sławnych miejsc, które mogą pochwalić się własną pasieką. Za tym trendem od kilku lat podąża także Trójmiasto, na terenie którego działa już ponad 50 takich miejsc. W Gdyni i Wejherowie to m.in. Okręgowe Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (3 rodziny pszczele) i Urząd Miasta Gdyni (4 rodziny). W Sopocie to przede wszystkim Ergo Hestia (4 rodziny), jednak założenie uli planowane jest również przez miasto. Zdecydowanym pionierem jest Gdańsk, który pod względem uli nie ma sobie równych. Ule znajdują się m.in. w: Auchan (4 rodziny), Górze Gradowej-Hevelianium (6 rodzin), DTC Gdańsk (3 rodziny), J.J. Darboven (4 rodziny), biurowcu C200 (2 rodziny), Uniwersytecie Gdańskim (6 rodzin), Urzędzie Miejskim w Gdańsku (5 rodzin), Porcie Gdańsk (1 pasieka), Rejonowym Kołu Pszczelarzy w Gdańsku (5 rodzin), Arakońska Business Park, biurowcu WP Oliwa, czy parku Reagana.

- W tej chwili prowadzimy 40 uli w Trójmieście m.in. na galeriach handlowych, hotelach, budynkach samorządów i przedsiębiorstw – mówi Tomasz Wojtiuk z BeeUp.pl. - Przez cztery lata działalności zauważyliśmy, że prowadzenie pasiek w Trójmieście jest niezwykle przyjemne, dzięki dużej bazie pożytków, trwających od kwietnia do końca sierpnia. Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku w samym centrum Gdańska wystąpił rzadki miód spadziowy. Ponadto na terenie miasta znajduje się dużo starych drzew lipowych, co sprzyja pozyskiwaniu miodu lipowego, który uznawany jest za jeden z najsmaczniejszych rodzajów miodu – podkreśla.

Dachy i nie tylko!

Pierwsza z inicjatywą wyszła firma Ergo Hestia, która postawiła ule na dachu jednego ze swoich biurowców w Sopocie. Początkowo prosperowały dwa ule. Pasieka była stopniowo rozwijana i w tej chwili żyje w niej ponad 900 000 pszczół rasy Kraińskiej. Sama okolica, bezpośrednio nad morzem, w otoczeniu terenów zielonych, stanowi wręcz idealną lokalizację dla tego typu przedsięwzięcia. Dodatkowo tuż obok ubezpieczyciel stworzył Park Hestii, w którym rośnie wiele gatunków roślin, z których pszczoły korzystają.

- Pomysł założenia pasieki na dachu naszego biurowca wyszedł od prezesa Piotra Śliwickiego. Po sukcesach miejskich pasiek w centralnej i południowej Polsce, postanowiliśmy wesprzeć pszczoły w Sopocie. Pierwsze ule postawiliśmy w 2015 roku, choć nie było to łatwe, ponieważ na hasło „ule na dachu”, każdy doświadczony trójmiejski pszczelarz… cóż, powiedzmy, że patrzył na nas ze zdziwieniem. Dziś coraz więcej firm decyduje się na taki krok. Wykorzystanie naszych możliwości, by pomóc naturze, w tym wypadku pszczołom, to cecha charakterystyczna działań ERGO Hestii. Jako firma nieustannie działamy na rzecz ekologii – tłumaczy Mario Zamarripa, dyrektor ds. Zrównoważonego Rozwoju Ergo Hestii.

Dach to dość nietypowe miejsce jak na ule. Jednak czy umieszczanie ich na wysokościach jest dla pszczół zdrowe i bezpieczne?

- Ule na dachach są bezpieczne oraz zabezpieczone. Przeciwskazania, jakie możemy wymienić, to przede wszystkim warunki przyrodnicze - nasłonecznienie, wiatry oraz warunki w zimie, bo pszczoły zimują w ulu na dachu oraz ilość dostępnych pożytków, dlatego zawsze przed zawarciem umowy przeprowadzamy wizję lokalną danej lokalizacji, podczas której ustalamy, czy jest możliwość instalacji pasieki w tym miejscu – tłumaczy Tomasz Wojtiuk z BeeUp.pl, firmy obsługującej ule. 

Naturalną wysokością dla pszczół jest mniej więcej trzecie lub czwarte piętro. Jest to zgodne z tym, jak w naturze przez lata zakładały barcie w dziuplach drzew. Mimo że zakładanie im siedlisk na większych wysokościach wydaje się dość nienaturalne, małe owady doskonale radzą sobie z niektórymi przeszkodami. 

- Istnieją teorie, że pszczoły potrafią wykorzystać prądy wznoszące, tak jak orły, sokoły, jastrzębie. To znaczy, że jak jest ściana budynku, to one wykorzystują wir powietrza tworzący się przy ścianie i wtedy łatwiej jest im wzlecieć do góry. Jednak to są tylko teorie – komentuje Wojciech Albecki, wiceprezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Gdyni. - Nie od wysokości zależy, czy pszczoły przeżyją, tylko od tego, czy mają w okolicy pożywkę.

Trójmiejskie przedsiębiorstwa, podejmując się tematu ratowania populacji pszczół, oddają im nie tylko dachy, ale często dedykują dla nich specjalnie powstające przestrzenie. Przykładem może być centrum handlowe Forum Gdańsk, które powstało na działce o powierzchni około 6 hektarów, z czego 1/3 stanowią tereny zielone – istny raj dla zapylaczy. Od strony ulicy Hucisko znajduje się tak zwane przedpole ekologiczne, obsadzone bylinami i trawami ozdobnymi. Rabaty te tworzą przede wszystkim rośliny miododajne, takie jak jeżówki, czy rozchodniki. Wiosną 2019 roku pojawiła się tu pasieka. Pszczoły zamieszkały w pięciu drewnianych ulach. Każdy z nich został oznakowany jedną literą, a ustawione w rzędzie układają się w napis FORUM. 

- Do akcji malowania oraz znakowania domków dla pszczół zaprosiliśmy uczniów szkół podstawowych, sąsiadujących z Forum Gdańsk – mówi Magdalena Gibney, dyrektor Forum Gdańsk z Multi Poland. - Jest to część działań edukacyjno-informacyjnych kierowanych do naszych klientów. Pieczę nad ulami i ich mieszkańcami sprawuje BeeUp.pl. Warto zaznaczyć, iż ule są monitorowane. Gwarantujemy ochronę przed ugryzieniem wszystkim klientom przebywającym na terenie kompleksu – podkreśla Gibney.

Również nowoczesne Hevelianum posiada ule…

- Pięć pszczelich rodzin łagodnego gatunku wprowadziło się do Hevelianum dokładnie 14 maja 2019 roku. Wymagało to prostego przygotowania terenu i postawienia niedużego ogrodzenia. Nasze ule nie stoją na dachu, lecz na terenie zielonym przy ul. Gradowej, naprzeciwko biura. Na początku było pięć uli. Jeden ul to jedna rodzina, którą tworzy od 30 tys. do 50 tys. pszczół. W ubiegłym roku Hevelianum rozbudowało swoją pasiekę o dodatkowe 3 ule. Obecnie składa się ona z ośmiu pszczelich rodzin. Jest to projekt realizowany we współpracy z Pszczelarium – firmą promującą ochronę i hodowlę pszczół, która sprawuje nadzór nad pasieką – przedstawia Katarzyna Mejna.

Jednak jak każda inwestycja, także i akcja z pszczołami wymaga pewnego nakładu finansowego. Koszt utrzymania takiego ula wynosi ok. 3 tys. rocznie. Cena nie wydaje się wygórowana, tym bardziej że na abonament składają się opłaty za prace serwisowe czy za zbiór miodu. Wszystko wykonywane jest przez podmioty zewnętrzne, profesjonalnie przygotowane do obcowania z pszczołami. 

- Utrzymanie ula jest zależne od terenu oraz ilości uli, które mają stanąć u danego klienta. Wykonujemy kompleksową pracę, co wiąże się z określeniem kolorystyki ula oraz oznakowania go według potrzeb klienta, doboru miejsca, ustalenia słoiczków, w których będzie znajdował się miód, całoroczne przeglądy - w tym leczenie i pilnowanie rodzin, aby prawidłowo się rozwijały – wylicza Wojtiuk.

Miejskie, ale czy zdrowe?

Kiedy myślimy o ulach to stereotypowo przed oczami pojawiają się opuszczone tereny wiejskie, z widokiem na łąki i kwitnące rośliny. Dlaczego zatem warto umieszczać ule w miejscu, gdzie terenów zielonych jest mniej, powierzchnie pokrywa beton, a zanieczyszczenia powietrza są zdecydowanie większe od tych na wsi?

- Prowadzę pszczoły zarówno na terenie wiejskim, jak i miejskim, i z całą pewnością mogę wskazać, że pszczoły w miastach mają zdecydowanie łatwiej, co spowodowane jest bazą pożytkową, która trwa przez cały sezon. Należy pamiętać, że pszczoły latają w promieniu 2 km, co daje obszar około 250 hektarów, więc można uzmysłowić sobie, ile mają możliwości. Sytuacja na terenie wiejskim jest inna i tak naprawdę cięższa, gdyż trzeba podróżować z pszczołami z pożytku na pożytek. Wyobraźmy sobie, czym pszczoły mają się pożywić na terenie, na którym obsiany kukurydzą jest obszar o powierzchni 500 hektarów? – pyta Wojtiuk.

Kwestią ułatwiającą prace pszczołom w mieście jest większa różnorodność kwiatów, a także mniejszy dystans, jaki muszą pokonywać owady, by zebrać nektar. Wbrew pozorom, miejskie miody są dużo mniej zanieczyszczone niż te pochodzące z wiejskich pasiek, w których pożytek pszczoły zdobywają z terenów często poddawanych opryskom.

- Zanieczyszczenia miejskie w miodzie mieszczą się w granicach normy. Wydawałoby się, że tam gdzie jest przemysł i duży ruch samochodowy, czyli spaliny, będzie tych zanieczyszczeń więcej. Jednak pszczoły filtrują je swoim organizmem. Jeśli już jakieś substancje szkodliwe zbiorą, to odkładają je w swoim ciałku tłuszczowym i przez to skraca się ich żywotność, ale miód nie jest skażony. Poza tym Trójmiasto, dzięki swoim naturalnym warunkom i silnym wiatrom jest unikatowe pod względem jakości – tłumaczy Albecki.

Nie ma ula bez miodu

Statystycznie jeden ul potrafi wyprodukować średnio ok. 20 kilogramów miodu. Jednak składa się na to wiele czynników.

- Średnio pozyskujemy około 20 kilogramów z jednego ula, jednak były lata, że liczba zbliżała się nawet do 50 kilogramów. Najwięcej pozyskiwaliśmy miodu lipowego i wielokwiatowego.  Ubiegły rok natomiast był znakomity, jeśli chodzi o pozyskanie rzadkiego miodu spadziowego. Nie chciałbym sugerować mieszkańcom Trójmiasta, jaki miód jest najlepszy, ale warto zawsze sięgnąć po ten z lokalnych pasiek – radzi Wojtiuk z BeeUp.pl.

A co dzieje się z miodem pozyskiwanym przez ule, prowadzone przez trójmiejskie firmy? Forum Gdańsk dzieli się miodem z  klientami podczas organizowanych w centrum wydarzeń. Ergo Hestia miód wykorzystuje w różny sposób, ale jego głównym przeznaczeniem jest sprzedaż, z której pieniądze przekazuje na cele charytatywne. Natomiast dużą większą akcję organizuje Hevelianum.

- Miodobranie w 2020 roku przyniosło ponad 100 kg miodu - wielokwiatowego, lipowego, spadziowego i kasztanowcowego. Trafił on do sprzedaży, jest też elementem promującym działalność ekologiczną Hevelianum. Towarzyszą mu specjalnie zaprojektowane eko gadżety - torby, kubki i notesy z hasłami „Miodzio”, „Królowa Matka” i „Truteń”. Można je również kupić w naszym sklepie. Największą popularnością cieszył się miód kasztanowcowy, który został wyprzedany w kilka dni! – chwali akcję Katarzyna Mejna.

Pszczela edukacja

Posiadanie i utrzymywanie uli to jedno. Natomiast promocja i edukacja to druga kwestia, na którą kładą nacisk właściciele. W ramach działań edukacyjnych Forum Gdańsk zorganizowało, jeszcze przed wybuchem epidemii, spotkania ze specjalistą, który przybliżał styl życia pszczół i wyjaśniał m.in. na czym polega proces tworzenia plastra miodu.

- Stosunek pracowników  Forum Gdańsk do akcji jest pozytywny. Można odnieść wrażenie, iż są dumni z tego, że Forum Gdańsk, jako jedno z pierwszych w mieście podjęło działania, których celem jest ochrona zagrożonych gatunków owadów oraz zwierząt. Przypomnę, że na terenie naszego centrum znajdują się również domki dla innych pożytecznych owadów – informuje Magdalena Gibney, dyrektor Forum Gdańsk z Multi Poland. 

Do bardziej praktycznych działań podchodzi Hevelianum. W 2020 roku pracownicy zorganizowali akcję pt. „Karmimy pszczoły” mającą na celu założenie łąki kwietnej, bogatej w miododajne rośliny, wspierającej nie tylko pszczoły miodne, ale też dziko żyjące zapylacze. Łąki zostały wysiane także w tym roku. Jednak na tym nie koniec.

- Działalność w zakresie edukacji ekologicznej i klimatycznej Hevelianum prowadzi na Górze Gradowej od kilku lat poprzez realizację stałych wystaw tematycznych (wystawa Z Energią!), wydarzeń i zajęć o tematyce ekologicznej, przy wsparciu partnerów (Wydziału Gospodarki Komunalnej, Wydziału Środowiska czy Zakładu Utylizacji). Działania te mają na celu tworzenie społeczności zainteresowanej pracą na rzecz promocji edukacji ekologicznej i klimatycznej oraz współtworzeniem programu ekologicznego Hevelianum – na Górze Gradowej i w niedalekiej przyszłości – w Domu Zdrojowym w Brzeźnie. 

Według raportu pt. „Sektor pszczelarski w Polsce w 2020” przeprowadzonego przez Instytut Ogrodnictwa w Puławach w Polsce jest ok. 1.77 mln rodzin pszczelich. Województwo pomorskie wypada słabo w rankingu i posiada ok. 65 tys. rodzin, zajmując tym samym jedno z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o liczebność. Najwięcej rodzin pszczelich posiada woj. lubelskie – ok. 221 tys. Niska liczebność przekłada się także na ilość napszczelenia, czyli zagęszczenia uli, pni na terenie oraz liczby pszczelarzy w województwie. Tu pomorskie zajmuje przedostatnie miejsca.

 

Roje to małe skupiska pszczół. Jednak jedna rodzina może składać się od 30 do 50 tys. robotnic. Do tego należy też doliczyć trutnie, larwy, poczwarki, jajeczka oraz królową. Całość zamyka się w okolicy 85 tys. Pszczoły to owady społeczne, tworzą między sobą hierarchie i każda jednostka ma swoje zadanie do wykonania na rzecz ula.

Przeciętnie pszczoła żyje zaledwie 40 dni. Przez pierwsze 2 tygodnie swojego życia młoda pszczoła odbywa prace wewnątrz ula – karmi larwy i czyści gniazdo. Następne dwa tygodnie, pracując 24 godziny na dobę spędza czas głównie na zewnątrz, przy zbieraniu pyłku oraz nektaru, po czym niestety… kończy swój żywot. Królowa - matka żyje najdłużej, bo aż pięć-sześć lat. W czasie jednego dnia składa nawet trzy tysiące jaj. Jej poddane, które przynoszą do ula nektar i pyłek, żyją niestety zaledwie 40 dni: 20 dni dorastają, 20 dni pracują (wyjątkiem jest zima, kiedy pszczoła ma szanse dożyć nawet dziewięciu miesięcy). Lepiej mają trutnie, które nie wychodzą z ula i są w nim dokarmiane po to tylko, aby zapładniać królową. Po zakończeniu sezonu są z niego po prostu... wyrzucane.

Życie w ulu uzależnione jest od pory roku i stopnia rozwoju rodziny pszczelej. Jesienią pszczoły dbają o odpowiednie przygotowanie do zimowania, natomiast wiosną następuje intensywny rozwój mający na celu powiększenie rodziny, zbieranie pokarmu, nektaru oraz naturalne przedłużenie gatunku. Istotną pracę pszczoła wykonuje podczas przenoszenia pyłku z kwiatka na kwiatek. Dochodzi wtedy do zapylenia, a następnie zawiązuje się z tego owoc z nasionami, dzięki którym może powstać kolejne pokolenie roślin. Szacuje się, że pszczoła może odwiedzić dziennie ok. 2 tys.  kwiatów. Pszczoły miodne odżywiają się także pyłkiem kwiatowym, który zawiera m.in. białko i nektar roślinny. Pożywiają się nim samodzielnie, ale jest także przynoszony i składowany w ulu jako pokarm dla innych robotnic i larw lub przetwarzany na miód.