SUV’y to podstawa oferty każdego producenta – od budżetowych marek do tych najbardziej Premium. Jaguar w ten segment wkroczył stosunkowo niedawno, ale będąc blisko związanym z ogromnie doświadczonym w tej dziedzinie Land Roverem wiadomo było, że zadanie domowe odrobią prawidłowo. Oba uterenowione modele z Coventry doczekały się niedawno liftingu. Zgodnie z zasadą, że lepsze jest wrogiem dobrego, zmiany nie są radykalne, ale odczuwalne. 

Jaguar e-Pace 

Baby SUV od Jaguara to samochód, który od samego początku przypadł mi do gustu. Mimo stosunkowo niewielkich wymiarów zewnętrznych, proporcje jego nadwozia wzbudzają zaufanie. Z jednej strony to zwinny samochód miejski, z drugiej całkiem nieźle radząca sobie na bezdrożach terenówka. Zgrabnie parkuje, płynnie pokonuje zakręty, cicho wybiera nierówności, ale to co w jednych warunkach jest zaletą w innym przypadku już nie koniecznie. Otóż z racji obłej sylwetki i niewielkich rozmiarów jak na SUV'a (439,5 centymetra długości, 190,5 szerokości i 165 wysokości) autem na tylnej kanapie komfortowo podróżować mogą raczej tylko dzieci. Najwyraźniej projektanci wyszli z założenia, że ma być ładnie. A czy jest? Jak dla mnie auto, szczególnie po faceliftingu, cechuje atrakcyjny wygląd, co niejednokrotnie udowodniły zazdrosne spojrzenia gapiów na ulicy. Dla podkreślenia zadziornego charakteru E-Pace wyposażony został w smukłe, ledowe reflektory, duże 19-calowe koła, zmodyfikowano mu przedni zderzak oraz w charakterystyczny sposób wyprofilowano boczne okna.

Również wewnątrz sprawia świetne wrażenie. W przypadku tego modelu, to właśnie tam zaszły największe zmiany. Lifting objął odświeżenie wyglądu centralnej części kokpitu, zmieniono drążek zmiany przełożeń skrzyni biegów ponadto dodano indukcyjną ładowarkę oraz interfejs Android Auto i Apple CarPlay.   

W kwestii tego czego nie widać, ale czuć zmiany też są kluczowe. Inżynierowie opracowali dla E-Pace nową platformę. Uwzględnia ono dostosowanie konstrukcji samochodu do napędu hybrydowego, który w poprzedniku nie był dostępny. Przy okazji poprawiono także zawieszenie, które ma być wygodniejsze, cichsze i przede wszystkim ma sobie radzić z większą masą za sprawą akumulatorów. 

Nasz testowy egzemplarz to jeszcze „złośliwość” wobec obrońców planety, bowiem pod maską ma… diesla! Ale wspomagany jest on układem miękkiej hybrydy, tzw. MHEV. I szczerze mówiąc – ten zestaw bardzo dobrze się dogaduje. 163 konie mechaniczne zapewniają wystarczającą dynamikę w mieście i przy przepisowych prędkościach. Jest też atut w postaci spalania, które podczas mieszanej jazdy oscyluje w okolicach 9 litrów ON na 100 km. 

Bazowa cena za taką wersję E-Pace to 184 200 zł. Doposażony w kilka elementów egzemplarz testowy wyceniono na 271 280 zł. 

Jaguar f-Pace 

Jeszcze zanim usiadłem za kierownicą najnowszego F-Pace'a moją uwagę zwróciła jego muskularna i dynamiczna sylwetka, która naprawdę może się podobać! Ten największy SUV'a z gamy Jaguara został poddany ciekawym zabiegom estetycznym w stosunku do poprzedniego modelu. Już na pierwszy rzut oka widać, że zmienione zostały przednie i tylne reflektory nadające ostrzejszego, sportowego charakteru jednocześnie poprawiające widoczność. Modyfikacje widać też we wlotach powietrza wpływających zarówno na lepszą aerodynamikę, jak i estetykę. W zasadzie wszystkie korekty stylistyczne można uznać za wyraźny plus. Projektanci osiągnęli swoisty kompromis pomiędzy funkcjonalnością a właściwościami jezdnymi. 

Testowane auto zostało wyposażone w dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 250KM, zawieszenie wielowahaczowe, a dzięki aluminiowej konstrukcji karoserii zbito masę do 1665 kg w najlżejszej wersji, co pozwala na płynną i dynamiczną jazdę bez uczucia „bujania” nadwoziem. 

Jeżeli chodzi o funkcjonalność, auto może poszczycić się pojemnym 650-litrowym bagażnikiem i jest wygodne, zarówno na przednich siedzeniach, jak i z tyłu. Samo wnętrze, jak na Jaguara przystało, jest dostojne i eleganckie. Wersja, którą otrzymaliśmy na testy została wyposażona między innymi w siedzenia Performance ze skóry Windsor w kolorze Light Oyster, dach panoramiczny stały z elektrycznie zamykaną roletą, podgrzewaną przednią szybę, podgrzewaną kierownicę i przyciemniane szyby. Przydatna i od razu rzucająca się w oczy zmiana w środku to również drążek zmiany biegów, który zastąpił wysuwające się pokrętło do zmiany biegów.

Cena podstawowa nowego modelu F-Pace wynosi 239 600 zł, a testowany przez nas egzemplarz to koszt rzędu 375 920 zł.

Dzięki British Automotive Gdańsk mieliśmy okazję porównać dwa modele – mniejszego E-Pace oraz większego F-Pace. Ten pierwszy trafia idealnie w gusta pań, drugi z kolei wybierają zwykle mężczyźni. Nasz testowy parking na dwa dni zasilił E-Pace z nowym, 2 litrowym silnikiem wysokoprężnym o mocy 163 KM oraz F-Pace z 2-litrową benzyną o mocy 250 KM.

Oba modele uszlachetniono liftingiem. Zmiany jakie poczyniono, szczególnie we wnętrzu, wyszły Jaguarom na dobre. Oba modele pozostają wierne wartościom brytyjskiej marki, ale trafiają w gusta różnych klientów. 

E-Pace polecić można młodszym klientom, którzy nie potrzebują większej przestrzeni i oczekują mniejszego prestiżu. 

F-Pace to kawał brytyjskiego stylu. Samochód zwraca na siebie uwagę i robi wrażenie. Ma to oczywiście odzwierciedlenie w cenie i to kryterium pozostaje kluczowe w ocenie obu egzemplarzy.