Stały bywalec gier komputerowych, twórca kultowego stylu Hot Rod i symbol nowoczesnej motoryzacji dla amerykańskiej klasy średniej. Ford A powstał w zawrotnej jak na okres przed II Wojną Światową, liczbie 4,858,644 sztuk i nadal cieszy oko miłośników klasyków.  Także w Trójmieście.

Model A był fordowską rewolucją. Po modelu T, który zmotoryzował świat, ale był szaleńczo prymitywny, amerykańska klasa średnia otrzymała pojazd, który choć nadal prosty, można było nazywać komfortowym. W standardzie miał progi, drzwi, czy rozrusznik elektryczny, włączany małym pedałem umieszczonym obok przyspieszenia. 

Co ważne – model A był pierwszym Fordem o standardowym układzie prowadzenia, czyli z „normalną” skrzynią biegów i pedałami sprzęgła, hamulca i gazu. Model T miał zupełnie inny system, który w przedwojennej Polsce wymagał oddzielnego prawa jazdy. Napędzał go prosty, 3,3-litrowy silnik benzynowy o mocy 40 KM. Zbiornik paliwa, o pojemności 38 lub 42 litrów, umiejscowiony był za silnikiem, pod przednią szybą, a zasilanie paliwem odbywało się grawitacyjnie, czyli z pominięciem pompy paliwa. Samo leciało. Bębnowe, mechaniczne hamulce, choć dziś nieco nas śmieszą, wtedy były czymś wartym zauważenia. W końcu Ford T przez cały okres produkcji posiadał jedynie hamulce mechaniczne spowalniające tylną oś. Po premierze w 1927 roku przyjęty z dystansem, na rynku było już wtedy dużo niezbyt drogich a zaawansowanych technicznie konkurentów, szybko zyskał uznanie klientów. W efekcie produkowany był nie tylko w USA, ale także w Europie, Argentynie, a nawet w ZSRR, gdzie zmotoryzował sowiecką Rosję. 

Choć jego produkcję zakończono w 1931 roku, mimo to Ford A żył nadal. Mocna konstrukcja sprawiała, że jeszcze pod koniec lat 40-tych był częstym widokiem w amerykańskim interiorze, a firmy produkujące części miały z czego żyć. Do momentu kiedy to młodzi amerykanie stworzyli Hot Rody, które stały się elementem nowej subkultury młodzieżowej. Do budowy Hot Roda potrzeba było solidnego podwozia starego samochodu, oraz nowoczesnego silnika. Najlepiej mocarnego V8. Tak skomponowany pojazd, pozbawiony dodatkowo wszelkich możliwych niepotrzebnych elementów, idealnie nadawał się do ścigania. Do jego budowy najlepszy był zaś właśnie… Ford A.

Hot Rody na stałe wpisały się do amerykańskiej popkultury. Były kanwą do nakręcenia paru filmów, w tym kultowego „Hot Rod Gang”, czy świetnie znanego „Grease”. W czasach nam bardziej współczesnych, stały się bohaterami kultowych gier „Mafia” i „GTA San Andreas”. Od kilku lat dwa takie samochody możemy podziwiać z powrotem na drogach w Trójmieście. Z powrotem, bo bywały tutaj przed i nieco po wojnie. Po kilkudziesięcioletniej przerwie, powróciły, w wersji Faux Cabriolet i klasycznej Karecie. Żółta kareta, przypominająca amerykańskie taksówki, pojawiła się w garażu pana Jarosława Milewskiego sześć lat temu, kiedy jej właściciel obiecał żonie, że po zabytkowych motocyklach, przesiądzie się na nieco bezpieczniejsze zabawki. Rywalem Forda był Fiat 508. Oba piękne. Ford jednak zdecydowanie łatwiejszy w naprawach i to zdecydowało. Miał być też jedyny. Dziś jest jednym z… trzech. Rychło obok zaparkował Fiat 600 D z 1965 roku i Maserati rocznik 1991. Tak to już jest z tymi klasykami.