Niespotykane połączenie świata nadbałtyckiego, polskiego i żydowskiego objawiające się w surowych kapeluszach, czapkach i biżuterii. To właśnie Rohewelt — trójmiejska marka stworzona przez Roberta Ropel Hewelta, z manifestem, etyką i wolnością w tle.

Rohewelt to obiecująca marka modowa, która z dumą podkreśla swoje trójmiejskie korzenie.  Wystartowała w 2018 roku, a w jej ofercie znajdują się: czapki, skarpetki, biżuteria oraz kapelusze. Te ostatnie są chyba najbardziej spektakularne, a szczególnie siedmioboczny kapelusz, którego upodobała sobie zresztą sama Róisín Murphy (była wokalistka Moloko) podczas australijskiej trasy koncertowej.

Za ten polsko-żydowsko-trójmiejski mariaż inspiracji odpowiada 27-letni Robert Ropel Hewelt.

Studiował architekturę na Politechnice Gdańskiej, ukończył Państwową Szkołę Muzyczną, jednak swoje „ja” postanowił wyrazić właśnie w Rohewelt. - Pomysł na własną markę tlił się we mnie od dziecka. Na początku nie był jasno określony, lecz z biegiem lat, kiedy kształtowała się moja świadomość, kształtowało się też DNA Rohewelt, w które dziś wpisuje się miłość, szacunek, walka o równość, ale także etyczna, zrównoważona moda — tłumaczy Ropel Hewelt, właściciel Rohewelt.

Nazwa marki nawiązuje nie tylko do nazwiska projektanta. „Rohe welt” to po niemiecku „surowy świat”, który przejawia się nie tylko w estetyce i formie projektów, ale jest również nawiązaniem do polskich realiów. - Moda jest odzwierciedleniem naszej rzeczywistości, a matrix, w którym przyszło mi się wychowywać, od zawsze był pełen niesprawiedliwości, wykluczeń i absurdów. Surowy świat odnosi się nie tylko do krajobrazu, ale i do polskiej mentalności. Od antysemityzmu i ksenofobii, po homofobie, z którymi nigdy się nie godziłem. Swój manifest, sprzeciw zarówno wobec prawicowych rządów, jak i religijnemu fanatyzmowi, przejawiam właśnie w kapeluszach, - atrybutach artystów. Jestem jednak, paradoksalnie, osobą uduchowioną na swój indywidualny, pozareligijny sposób, a siedmiobok kapelusza ROHE symbolizuje właśnie tę część mojej duszy. Wewnętrzną harmonię i boską siłę, które są w każdym z nas — tłumaczy Robert.

Formy czapek i kapeluszy mają głębokie znaczenie. Jedne nawiązują do kultury żydowskiej, inne do stoczniowej historii Gdańska. Na przykład, kapelusz HEWE to hołd oddany pokoleniom Żydów, które niegdyś tworzyły gospodarkę i kulturę polskich miast. Co ciekawe, dolną stronę ronda ozdabiają hafty, które nawiązują do aureoli z wczesnochrześcijańskich wizerunków świętych. W ofercie znajdują się też czapki, inspirowane nakryciami głowy dokerów. To aluzja do stoczniowej historii Gdańska. Według projektanta, mycki łączą stoczniowy proletariat z żydowskimi mieszczanami, multikulturowego niegdyś, Wolnego Miasta Gdańska. 

W walce o lepszą przyszłość mody marka stawia na etykę i lokalność. Czapki wytwarzane są w Gdyni, w zakładzie krawieckim, w którym kiedyś pracowała babcia Hewelta. Wszystko produkowane jest z niewielkim śladem węglowym, a opakowania pochodzą z recyklingu. Pokrowce na kapelusze szyte są właśnie z odpadów, a same kapelusze są rzemieślniczym dziełem prosto ze Śląska, wytwarzanym w sposób zrównoważony w zakładzie o europejskich standardach. Nie doświadczymy tu importu materiałów z Azji, który wciąż jest popularny wśród wielu polskich marek, kosztem ludzkiego wyzysku i środowiska.

- Cały czas zastanawiam się w jaki sposób przekształcić Rohewelt, aby jeszcze bardziej działać w zgodzie ze swoimi wartościami i szacunkiem do natury. Póki co, od niedawna razem z Sebastianem Kulisem (Roślinne Porady) tworzymy ogrody naturalistyczne, pełne życia i harmonii. Nasza estetyka jest przeciwieństwem popularnych w Polsce trawników z żywotnikami. Ogród jest dla mnie obrazem, strefą zen, oazą bioróżnorodności, a nie placem zabaw dla dzieci. Choć jedno drugiego nie wyklucza. Dzisiaj, tworzenie ogrodów, sadzenie roślin i tworzenie mini ekosystemów to moje zadośćuczynienie i nadzieja na lepsze jutro. W ten sposób łącze naturę ze sztuką — podsumowuje młody projektant.