Choć nasza planeta jest w złej kondycji, to zbyt wolno zmienia się świadomość społeczna. Naszą misją jest to zmienić. Dlatego dajemy gotowe rozwiązania – mówi Michał Choroszucha, współwłaściciel Ilepaneli.pl. Wraz ze wspólnikiem, Arturem Rapaczem propagują energetykę rozproszoną i dostarczają instalacje fotowoltaiczne.

Fotowoltaika nie należy do najprostszych dziedzin. Co was pchnęło właśnie w tę stronę?

Artur Rapacz: Misja! Szukaliśmy branży, w której tak samo jak klient ważne jest środowisko. Chcieliśmy „robić zmianę”, jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało. 

Michał Choroszucha: Należymy do grona ludzi młodych i nieobojętnych na to, co nas otacza. Wiemy, że w rękach właśnie naszego pokolenia leży przyszłość następnych pokoleń. Czujemy się w obowiązku, by o nią zawalczyć. 

A teraz sytuacja jest zła?

M.Ch.: Gorzej – jest krytyczna! Nieopamiętaną chęcią zysku skutkującą niezrównoważonym podejściem do biznesu doprowadziliśmy naszą planetę do momentu, w którym walczymy z czasem. Niestety już teraz szanse na powodzenie w tej walce są niskie. Według wielu klimatologów zostało nam nie więcej niż 40 lat na to, by zupełnie zaprzestać emisji dwutlenku węgla – inaczej będziemy musieli liczyć się z nieodwracalnymi zmianami, które wpłyną na jakość życia na Ziemi. Po prostu musimy zacząć działać. My, młodzi ludzie. Zwłaszcza że nasze państwo nie ma w tej kwestii czym się pochwalić.

Masz na myśli polską energetykę?

M.Ch.: Nie tylko, ale trzeba jasno podkreślić, że energetyka jest dużym kawałkiem tego „tortu”. Kryzys klimatyczny bezpośrednio wiąże się z nadmierną emisją dwutlenku węgla. Emisją, która w przypadku naszego kraju jest ogromna. Dość powiedzieć, że elektrownia w Bełchatowie, która wytwarza najwięcej, bo aż 20% polskiej energii, jest niechlubnym numerem 1 pod względem największej emisji CO2 w Europie. 

A.R.: Problem z polską energetyką wykracza poza przykład jednej elektrowni. Potrzebna jest całościowa transformacja energetyczna. My propagujemy przejście na energetykę rozproszoną, w której wiele małych jednostek, w tym prywatnych przedsiębiorstw, będzie wytwarzać energię elektryczną ze źródeł odnawialnych i niekonwencjonalnych. 

W czym taka transformacja miałaby pomóc?

A.R.: W przypadku energetyki scentralizowanej, czyli takiej, jaka ma miejsce u nas, prąd dostarczany jest do konsumentów na dużą odległość. Taka dystrybucja generuje około dwóch miliardów złotych starty roczne. Gdyby energia dopływała do domów od rozproszonych wytwórców, system działałby sprawniej, oszczędniej i mniej obciążająco dla środowiska naturalnego.

M.Ch.: Energetyka rozproszona to rozwiązanie na miarę XXI wieku. Niestety polskie realia są dalece odległe od takiego stanu – u nas mamy do czynienia z konsolidacją sektora, i to konsolidacją konserwatywną, dziś już niemal archaiczną, przez co wysoce nieefektywną. Większość bloków węglowych w Polsce ma ponad 40 lat i wymaga natychmiastowej modernizacji. Jej koszt można by przeznaczyć na stworzenie systemu rozproszonych i odnawialnych źródeł energii, co byłoby lepsze i dla przedsiębiorców, i dla klimatu.

By zmienić energetykę na rozproszoną, musimy poczekać na zielone światło od władzy. Ale energetyki odnawialnej nic nie blokuje, można ją wdrażać już teraz. Wy to robicie, przy czym stawiacie na fotowoltaikę. Dlaczego?

A.R.: Niech liczby mówią same za siebie: instalacja fotowoltaiczna o mocy 4 kWp to ekwiwalent aż 1420 posadzonych drzew – tyle CO2 obecnie eliminujemy z atmosfery w ciągu… 25 lat! Poza tym fotowoltaika jest szybka do wdrożenia i – za sprawą sprzyjających regulacji prawnych – opłacalna, czego nie można powiedzieć przykładowo o wiatrakach. 

Co konkretnie proponujecie klientom?

A.R.: Świadczymy usługi kompleksowe – od przygotowania projektu, przez dobór komponentów i dopięcie formalności związanych chociażby z dofinansowaniem, aż po montaż gotowej instalacji fotowoltaicznej. 

M.Ch.: Korzystamy z komponentów, które uznawane są za najlepsze na świecie. Przykładowo oferujemy rozwiązania od Enphase Energy – cenionej firmy z Kalifornii. Wspólnie z przedstawicielami marki pracujemy nad popularyzacją najbardziej innowacyjnych rozwiązań. To w naszej opinii zdecydowanie najlepszy system dla mikroinstalacji przydomowych na świecie. 

Tak zaawansowane rozwiązania pewnie ciągną za sobą wyższą cenę?

A.R.: Patrząc krótkofalowo – owszem. Warto jednak podkreślić, że nasz system może jest o 10% droższy od klasycznych rozwiązań, ale koszt instalacji zwraca się po 6-7 latach. Mówimy o tym jasno i otwarcie, stawiamy na szczerość w relacjach z klientami.

Sześć lat to naprawdę niewiele. Jak to możliwe?

A.R.: Konsument korzystający z fotowoltaiki nie płaci za prąd, musi regulować jedynie opłaty stałe, które miesięcznie wynoszą ok. 7 złotych. Przy tak niskich kosztach nie potrzeba dekad, by koszt instalacji się zwrócił.

M.Ch.: Nasze systemy mają nawet 25 lat gwarancji produktowej. Oznacza to, że przez ćwierć wieku jesteśmy wolni od opłat za prąd i niezależni od zakładu dostarczającego energię. Warto też podkreślić, że istnieje możliwość uzyskania dotacji z Ministerstwa Środowiska w ramach programu „Mój prąd” na instalacje o mocy od 2 do 10 kWp. 

Czyli w przypadku fotowoltaiki mamy korzyści z jednej strony środowiskowe, bo nie ma emisji CO2, a z drugiej – finansowe, oczywiście w perspektywie długofalowej. 

M.Ch.: Dokładnie!

Brzmi to zbyt idealnie. Aż muszę spytać: gdzie jest haczyk?

A.R.: [Śmiech] „Gdzie jest haczyk?” było pierwszym pytaniem, jakie przyszło mi do głowy, gdy po raz pierwszy usłyszałem o fotowoltaice. Wszyscy mówili o tym w samych superlatywach. Zacząłem się zastanawiać: skoro fotowoltaika daje tyle korzyści, to dlaczego wszyscy nie mają jej już w domach? Teraz wiem, że po prostu świadomość w polskim społeczeństwie jest niewielka – my chcemy to zmieniać. 

M.Ch.: Dodam też od siebie, że fotowoltaika to produkt, którego nie trzeba ani koloryzować, ani wybielać. On broni się sam, wystarczy zajrzeć do profesjonalnych opracowań i danych. Wiemy, że działając w tej branży, oferujemy produkt premium – droższy, ale dający długofalowe korzyści. Co jednak najważniejsze, dajemy produkt, który jest w stanie ocalić naszą planetę. A to było i jest dla nas priorytetem.