Takim sloganem Toyota reklamuje nowego Yarisa i ciężko się z tym nie zgodzić… Nowa wersja jest ładniejsza, bardziej oszczędna i szybsza. Nie jest to już tylko typowy mieszczuch, lecz auto wszechstronne, a ze starą generacją łączy go już zaledwie nazwa.

To, co zrobili projektanci Toyoty, naprawdę imponuje. Zachowano jej DNA, lecz zarówno wnętrze, jak i wygląd zewnętrzny, zmieniły się nie do poznania. Jeszcze kilka lat temu nie przeszłoby nam przez myśl, że Yaris będzie przyciągał wzrok swoim wyglądem. Dzisiaj, niska sylwetka i poszerzenia nadkoli sprawiają, że już po pierwszym spojrzeniu chce się wskoczyć za jego kierownicę. To po prostu ładne auto.

Naszego Yarisa odebraliśmy z salonu Toyoty Carter w Gdańsku i od razu udaliśmy się w czeluści trójmiejskich arterii komunikacyjnych. Trzeba przyznać, że jazda nowym Yarisem jest całkiem przyjemna - niższa pozycja za kierownicą, sztywniejsze nadwozie i stabilność na zakrętach. Świetnie sobie radzi w miejskim ruchu, zarówno jeśli chodzi o zwrotność, parkowanie, jak i dynamikę jazdy. Podczas jazd testowych mieliśmy do dyspozycji hybrydową odmianę opartą na nowym, 3-cylindrowym silniku 1.5 o mocy 116 KM, dodatkowym motorze elektrycznym i bezstopniowej przekładni CVT. Trzeba przyznać, że jest bardzo żwawa. Osiąga 100 km/h w bardzo przyzwoite 9,7s, a przy większej prędkości wcale nie traci wigoru. Prędkość maksymalna wynosi 175 km/h. Zresztą miasto to jego żywioł, więc nie trzeba wymagać od niego więcej. Główną zaletą jest natomiast ekonomia, czyli naprawdę niewielkie zużycie paliwa. W drodze z Gdańska do Gdyni w popołudniowym szczycie zużycie paliwa wyniosło 3,8 l/100 km. To naprawdę dobry wynik!

Najnowsza generacja powstała kompletnie od nowa i oparto ją na świeżej platformie GA-B. Już przy pierwszym kontakcie w oczy rzucają się zupełnie inne niż w przypadku poprzednika proporcje nadwozia. Jest o 37% sztywniejsze, 5 mm krótsze i 40 mm niższe, za to trochę przybyło mu na szerokość (50 mm). Wzrósł też rozstaw osi, co otworzyło konstruktorom nowe możliwości. Przód – z wąskimi reflektorami i dużym grillem – wygląda agresywnie, a linie biegnące od pokrywy silnika i sięgające aż po dach nadają nowej Toyocie naprawdę dynamiczny wygląd. Z kolei tył sprawia wrażenie szerokiego, co dodatkowo potęguje kształt bumerangu wkomponowany w tylny zderzak. 

Wnętrze wystylizowane jest równie odważnie co nadwozie. Jest wygodne i ergonomiczne. Co prawda, część elementów jest wykonana z taniego plastiku, ale przy tego typu samochodach jest to normalne. Z przodu kierowca i pasażer mogą wykonywać swobodne ruchy. Natomiast z tyłu komfortowo na pewno zmieszczą się dwie koleżanki, bo z rosłymi mężczyznami może być już mały problem. Samo wnętrze uległo sporej rewolucji. Dużym plusem są dwa wygodne podłokietniki i półki pod nawiewami, na których bez problemu zmieści się większy smartfon. Zaletą jest też możliwość sporej regulacji fotela oraz kierownicy, którą można wreszcie ustawiać osiowo. Najważniejsze jednak, że w nowym modelu siedzi się już rzeczywiście nisko.

Logika obsługi jest bardzo intuicyjna, a wyposażenie dalekie od tego, do czego przyzwyczaiły nas przez lata auta tej klasy. Już w podstawowej wersji można liczyć na manualną klimatyzację, multimedia z 7-calowym ekranem oraz pakiet systemów wsparcia kierowcy, wliczając w to adaptacyjny tempomat, asystent pasa ruchu oraz system rozpoznawania znaków drogowych. Ekran dotykowy jest duży i łatwy w obsłudze, a poza tym po jego bokach znalazły się fizyczne przyciski, które skracają drogę dotarcia do danej funkcji. Klimatyzację obsługuje się wygodnie, pokrętłami. Zegary elektroniczne i duży ekran LCD pozwalają na szybką i czytelną komunikację z pojazdem. Jest wszystko, czego można się spodziewać po tego typu samochodzie, a nawet więcej. 

Nowości i udoskonaleń w tym modelu jest całe mnóstwo. Po pierwsze, projekt auta opiera się na nowej technologii Toyota New Global Architecture (TNGA), co w skrócie oznacza standaryzację części w poszczególnych modelach, czyli mówiąc wprost oszczędność i możliwość produkcji kilku modeli na tej samej linii produkcyjnej. Po drugie, samochód został zaprojektowany jako najbezpieczniejszy na świecie samochód miejski. Bogate wyposażenie standardowe obejmuje między innymi zaawansowany układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS) z systemem wykrywania pieszych i rowerzystów, a także układ zapobiegania kolizjom na skrzyżowaniach. Ponadto nowy Yaris posiada 8 poduszek powietrznych, w tym dodatkową centralną poduszkę powietrzną pomiędzy kierowcą a pasażerem w pierwszym rzędzie. Nawet jeżeli przez chwile zapomnisz o bezpieczeństwie, tej małej Toyocie  na pewno się to nie zdarzy.

Nowy Yaris to samochód kochany zarówno przez klientów flotowych, jak i nabywców prywatnych. W kwestii standardowego wyposażenia może być teraz wzorem dla konkurencji, a jego atrakcyjna sylwetka w połączeniu z niezwykle wydajnym napędem wróży mu świetlaną przyszłość. Czwarta generacja w wersji hybrydowej będzie kosztowała – od 76 900 zł. Czy okaże się rynkowym fenomenem odpornym nawet na COVID-19? Wszystko na to wskazuje.