Kabrioletem do Portofino? Czemu nie, zwłaszcza kiedy taka podróż ma się odbyć pięknym, odrestaurowanym klasykiem. Wojciech Astachow, kultowy barman z sopockiego SPATiF-u,  oprócz klubu ma jeszcze jedną miłość - Mercedesa W111 cabrio.

Modne, ostro cięte nadwozie z dużymi powierzchniami szyb, przestronne wnętrze i po raz pierwszy – strefy kontrolowanego zgniotu, testowane na prawdziwych umarlakach. Mercedesy W 110/111/112, miały być pierwszymi powojennymi autami tej marki, zrywającymi z resztkami przedwojennej myśli technicznej. W110 był najpopularniejszym modelem, skierowanym do najszerszej klienteli i wyposażonym w czterocylindrowe silniki benzynowe oraz wysokoprężne. Sześciocylindrowe modele W111-112 adresowane były do bardziej zamożnych klientów. Na ich pokładach pojawiała się elektryka, klimatyzacja, automatyczna skrzynia przekładniowa, a nawet pneumatyczne zawieszenie. Jednak prawdziwą wisienką na torcie były zbudowane na bazie W111 coupe i kabriolety. Stąd niedaleko było już do ogromnego, luksusowego modelu W100, produkowanego od 1964 do 1981 roku.

Kabriolet na bazie W111 okrzyknięty został w swoim czasie przez entuzjastów motoryzacji „samochodem dla koneserów” miał też według nich „jedno z najlepiej prezentujących się nadwozi, jakie kiedykolwiek powstały w Niemczech”. Ich linia stała się zdecydowanie bardziej ponadczasowa od pokrewnych limuzyn między innymi dlatego, że projektanci ograniczyli wysokość charakterystycznych „skrzydełek” na końcu nadwozia. To co było modne jeszcze w połowie lat 60. XX wieku, w czterodrzwiowych modelach, rychło stało się przeżytkiem a racjonalnie pomniejszone, w coupe i kabriolecie, przetrwało próbę czasu. Także pod względem finansowym. O ile czterodrzwiowy Mercedes „Skrzydlak” kosztuje obecnie od 30 do 70 tysięcy złotych i jest w czym wybierać, o tyle za ładne coupe trzeba zapłacić od 30 do 60 tysięcy… euro. A za kabrioleta prawie jeszcze raz tyle. W przypadku modelu kabrio to kwota porównywalna z zakupem kultowego modelu 190 SL, czy Mercedesa SL „Pagody” i jak dotąd na naszym podwórku to właśnie te dwa modele wygrywały wyścig do serc zamożnych miłośników klasyków. Ale… nie do wszystkich.

- Z Osiecką to było tak, że kiedyś nie wpuścili jej nasi bramkarze. Po prostu jej nie poznali. Była straszna afera, Osiecka obraziła się i nie pokazywała przez kilka tygodni – opowiada zasłuchanym klientom „żelazną” historię Wojciech Astachow, kultowy barman z sopockiego SPATiF-u. Człowiek, który jest tam od zawsze. 

Można śmiało powiedzieć, że wszyscy w Sopocie znają Wojtka, ale za to Wojtek znać wszystkich w mieście nie jest w stanie. Oprócz SPATiF-u, Wojtek ma jeszcze jedną miłość. To zabytkowe Mercedesy. Najpierw w garażu pojawił się pięknie odrestaurowany model 190, a ostatnio… no właśnie.

- Dlaczego W111 w kabriolecie? To proste, trzeba spełniać marzenia – mówi Wojtek. - To było takie nasze wspólne. Moje i mojej małżonki Małgorzaty.

Małgorzatę, a raczej „Gosię”, zna całe pomorskie środowisko oldtimerów. Pani Małgorzata, ubrana zawsze stosownie do samochodu i epoki, towarzyszy mężowi w zdecydowanej większości wyjazdów na zloty, rajdy i parady zabytkowych samochodów.

- Nasze W111 cabrio kupiliśmy w Polsce kilka lat temu. Poprzedni właściciel zwyczajnie się poddał. W samochodzie trzeba było zrobić wszystko. Blachy, lakier, silnik, skóry. Co tylko można sobie wymyślić. Z dzisiejszego punktu widzenia oceniam to czego dokonaliśmy, jako karkołomne, ale efekt robi wrażenie – mówi właściciel klasycznego cabrio Mercedesa. 

Na Pomorzu są takie dwa, a w Polsce kolejnych kilka. To dalej nie są popularne samochody. Wszystkie trudy odbudowy tłumaczyła jedna myśl – ruszyć kabrioletem na południe, do Włoch, do San Remo, Portofino, potem Monte Carlo. Odbyć podróż życia. Ta wycieczka miała mieć miejsce już w tym roku, ale na przeszkodzie stanął koronawirus. Wielka wyprawa została więc przełożona na rok przyszły. Tymczasem Mercedes stoi w klimatyzowanym i stylizowanym na serwis MB garażu i czeka na kolejny sezon. A my nie możemy się już doczekać fotorelacji, na których będziemy mogli oglądać piękne widoki, naszych bohaterów i … odkrytego Mercedesa.