Aktorka, ulubienica publiczności, a od października ubiegłego roku również ambasadorka marki Jaguar. W marcu Katarzyna Figura otrzymała od przedstawicieli dealera British Automotive Gdańsk kluczyki do nowego Jaguara E-Pace. Artystka w rozmowie z Prestiżem opowiada o nowych wyzwaniach aktorskich, miłości do Gdyni oraz podróżowaniu po Pomorzu.

Kojarzymy Panią głównie jako blondynkę, a kluczyki do nowego Jaguara odebrała pani w nieco odmiennym kolorze włosów. Skąd ta zmiana?

To element przygotowania do nowej roli. Od trzech tygodni realizuję zdjęcia do filmu pod roboczym tytułem „Chrzciny” w reżyserii Jakuba Skoczenia. Zakończył się już etap zdjęć plenerowych nagrywanych pod Nowym Targiem, we wsiach Maniowy i Huba. Fabuła cofa nas do roku 1981, do momentu wprowadzenia stanu wojennego. Moja bohaterka Franciszka to kobieta z gór około sześćdziesiątki, która raczej nie powinna być blondynką. Mam więc sporo siwych włosów, również takich domalowywanych.

Od sześciu lat jest pani aktorką gdańskiego Teatru Wybrzeże. W jakich spektaklach obecnie możemy panią zobaczyć?

Bardzo ciekawą propozycją na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże są zdobywające wiele nagród „Trojanki” w reżyserii Jana Klaty, gdzie gram Helenę Trojańską. Trzeba się jednak śpieszyć, bo wkrótce Duża Scena będzie remontowana, więc przez najbliższe dwa lata spektakle, które są tam grane albo - tak jak „Maria Stuart” czy „Bella Figura” - zostaną przeniesione na którąś z pozostałych pięciu scen teatru, albo ich eksploatacja zostanie czasowo zawieszona. Wciąż gram też dwie sztuki na Scenie Kameralnej w Sopocie - „Tresowane dusze” w reżyserii Adama Orzechowskiego oraz „Fedrę” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego.

Czy jest szansa, że w najbliższym czasie zobaczymy panią w nowych przedstawieniach?

Po zeszłorocznej premierze „Fedry” miałam zaplanowanych kilka projektów filmowych. Ponieważ się pojawiły, poprosiłam dyrekcję, bym w Teatrze Wybrzeże nie wchodziła w żadne nowe próby, a wyłącznie grała w gotowych już spektaklach. Proszę mi jednak wierzyć, że bywają takie miesiące, że praktycznie codziennie jestem na scenie, więc nawet mimo braku zaangażowania w nowe projekty teatralne, jestem stale intensywnie obecna w Wybrzeżu.

Prawie 7 lat temu podjęła pani decyzję o wyprowadzce z Warszawy do Trójmiasta. Z perspektywy lat to był dobry krok?

Tym miejscem zachwycałam się od zawsze. Pamiętam, że w 2001 roku spędziłam tutaj więcej czasu podczas kręcenia serialu dla gdańskiej telewizji. Wówczas pół tygodnia mieszkałam w mojej rodzinnej Warszawie, a pół tygodnia tutaj. W tym czasie pojawiła się kolejna propozycja. Zagrałam w Teatrze Wybrzeże w spektaklu „Hanemann” w oparciu o powieść Stefana Chwina, w reżyserii Izabelli Cywińskiej. To był czas, w którym bywałam na Wybrzeżu bardzo często. Po narodzinach mojej starszej córki chciałam wrócić do Trójmiasta i żyć tutaj, ale wówczas się nie udało. Wróciłam tutaj na stałe dopiero po 11 latach, kiedy moja młodsza córka zaproponowała, żeby się tu przeprowadzić. Z perspektywy oceniam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, bo podyktowana głosem serca.

Tęskni pani za Trójmiastem, kiedy wyjeżdża gdzieś daleko na zdjęcia?

Zawsze z radością wracam na Wybrzeże. Kiedy jestem już na wysokości Torunia, to rośnie mi serce, oczy mam coraz większe i bije z nich blask. A kiedy podróżuję Jaguarem E-Pace, te powroty do domu stają się jeszcze przyjemniejsze. Lubię zwłaszcza jeździć samochodem na trasie Gdynia-Warszawa i z powrotem, zdecydowanie wolę wówczas intymniejsze auto od samolotu czy pociągu. A kiedy podróżuję autem z córkami bądź przyjaciółką, zyskujemy też czas dla siebie, na rozmowę.

Samochód pomaga pani poruszać się po samym Trójmieście?

Zdecydowanie, ponieważ są tutaj bardzo odległe dystanse. Mieszkam w Gdyni, często pracuję na Scenie Kameralnej w Sopocie, a sam Teatr Wybrzeże jest w Gdańsku. Zdarza się więc, że nawet będąc tutaj, dziennie pokonuję ponad 100 kilometrów. Ludzie często pytają mnie, dlaczego mieszkam w Gdyni. A Gdynia w moim odczuciu ma najwięcej powietrza z całego Trójmiasta, tu jeszcze nie ma tak wielu turystów. Poza tym mam tutaj szybki wylot na Hel. Kiedy tylko mam wolny dzień, to po odwiezieniu córek do szkoły, wskakuję w samochód i jadę do Karwieńskich Błot albo rezerwatu Helskie Wydmy. Szczególnie lubię te miejsca poza sezonem. Zauważyłam też, że ludzie na Pomorzu inaczej funkcjonują. Mimo że biznes działa tu bardzo prężnie, to mieszkańcy mają większy dystans wobec samych siebie. To nastawienie do życia przekłada się na wszystko.

Jakie auto najlepiej odpowiada pani potrzebom?

Samochód, którym jeżdżę musi być przede wszystkim sprawny. W przypadku Jaguara nazwa marki oddaje wszystko, bo to auto szybkie, zgrabne, sprężyste jak zwierzę, a przy tym pełne dyskretnego uroku i finezji. Jaguar porusza się z niesamowitą elegancją i zmysłowością, tak jak to auto. Model E-Pace nie jest zbyt masywny, ale też nie jest za mały. Myślę, że każda kobieta w tym samochodzie będzie czuła się rewelacyjnie, a i mężczyzna nim nie pogardzi, bo w to auto wpisana jest sportowa elegancja. Nie zapominajmy też o absolutnym komforcie i bezpieczeństwie. Prowadząc Jaguara, czuję się pewnie, ale jednocześnie kobieco. Mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że czuję się w nim sexy.