Kiedy był wycieńczony ciężką pracą, nieustającym gwarem i naciskiem ze strony producentów, uciekał. Schronienie przed medialnym szumem znajdował na Cyprze. David Bowie pokochał tę wyspę do tego stopnia, że napisał o niej jeden ze swych utworów. 

Poszukiwanie śladów muzyka na wyspie nie jest proste. Przyznam, że mocno zdziwiło mnie to, że nawet miejscowi nie wiedzą, że bywał tam często i chętnie. Drogowskazem do odnajdywania śladów po Bowiem stały się dla mnie wspomnienia jego pierwszej żony, Angie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że bez niej nigdy na Cypr by nie trafił.  - Byłam w domu moich rodziców na Cyprze, na krótko przed Bożym Narodzeniem 1969 r., kiedy David zadzwonił z prośbą, abym została jego żoną. Właśnie otworzyłam od niego list z napisem: "To jest rok, w którym się pobierzemy" - opowiadała prasie. Pobrali się w 1970 roku. Tak zaczęła się miłość muzyka do Cypru. 

Koronki Bowiego

Ukryta na południowo-wschodnim zboczu gór Troodos Lefkara wygląda jak pudełko ze słodkimi pralinami. Jest kameralna i pełna uroku. Wąskie uliczki, domy z kamienia, czerwone dachówki, które ostro odznaczają się na tle gór, setki kolorowych kwiatów i zapach rześkiego powietrza, który trudno opisać. Między nogami plączą się rude koty, które kocha cały Cypr. Stoicki spokój okraszony miejscowym winem potrafi czarować. Postanowiłam choć na chwilę zgubić się w uroczych zaułkach, by w spokoju poczuć prawdziwy urok tego bajkowego miejsca, w którym swoją letnią rezydencję miała ostatnia królowa cypryjska Katarzyna Cornario. Przejść się uliczkami, po których spacerował Leonardo da Vinci, a setki lat później David Bowie. Nie ma tu tłoku i gwaru, jakim żyje wybrzeże wyspy. Od czasu do czasu na dźwięk podjeżdżającego autokaru wieś nieco leniwie budzi się ze snu. Z maleńkich sklepów wychodzą starsze panie, uśmiechem zapraszając przybyłych do środka. Nie ma się co dziwić, miejscowi ciągną z turystyki zrozumiałe profity. Jak na wieś liczącą zaledwie tysiąc mieszkańców, widać jak na dłoni, że wiedzą, jak się robi świetny biznes. Niemal każdy tutejszy zakątek pełen jest kontrastów i tajemnic. W sercu wsi uwagę zwraca jasna sylwetka miejscowego kościoła, zbudowanego najprawdopodobniej w XIV wieku. Kryje w sobie srebrny krzyż, który według starej legendy nosi kawałek z oryginalnego Świętego Krzyża. Jest też Muzeum Wyrobów Srebrnych i Koronek, także Muzeum Folkloru. Znajdująca się w sercu wyspy wioska tonie w wyrobach ze srebra i koronkach, z których zresztą słynie na cały świat. Sztuka i tradycja koronkarstwa, znana po prostu jako "lefkaritika" pochodzi z czasów weneckich, czyli z około XIV wieku, kiedy Cypr był pod kontrolą Wenecjan. Jakim uznaniem cieszą się te misterne dzieła? Leonardo da Vinci ofiarował katedrze w Mediolanie obrus liturgiczny z lefkaryjskich koronek. David Bowie kupione tu koronkowe obrusy na stół i toaletkę w sypialni sprezentował żonie, jak wspominała w swych pamiętnikach.  

Z dala od zgiełku 

Tu nie można znaleźć się przypadkiem, po drodze. Do Lefkary trzeba po prostu chcieć przyjechać. Tak, jak to wielokrotnie robił Bowie. Pierwszy raz pojawił się tu w 1971 roku. Promienie majowego słońca leniwie rozchodziły się w lekkiej mgle unoszącej się nad górami. Ten widok w połączeniu z błogim spokojem przyniósł muzykowi prawdziwe ukojenie. Tu nie zwracał na siebie uwagi, choć nie ukrywał przed nikim swojej tożsamości. Jednak nie niepokojony przez nikogo mógł być sobą. Jak sam podkreślał, wreszcie znalazł schronienie z dala od zgiełku branży muzycznej. Na wakacje przyjechał z żoną. Zatrzymali się w domu jej rodziców. Pierwsza żona Davida Bowie, Angie Bowie (Mary Angela Barnett) urodziła się 25 września 1949 r. na Cyprze, w Ayios Dhometios na przedmieściach Nikozji. Jej ojciec, pułkownik George M. Barnett, weteran amerykańskie armii, był inżynierem górnictwa i pracował dla Cyprus Mines Corporation. - Na targu można było kupić charakterystyczne wiklinowe kosze, wystarczająco mocne, aby pomieścić kilka kilogramów owoców cytrusowych. Dogodnie przypięte do boków osła i stawały się też sakwami na pomarańcze, cytryny i grejpfruty. Pamiętam aromat czosnku i cebuli oraz kolory buraków i ziemniaków wyrosłych z czerwonej ziemi. Były tanie plastikowe bibeloty, które wirowały i błyszczały - Angie z rozrzewnieniem wspominała czas spędzony na wyspie. Do Lefkary wrócili rok później w grudniu, tym razem w powiększonym składzie. Do pary dołączył ich syn Duncan Jones. W otoczeniu ośnieżonych gór, w uroczym otoczeniu, spędzili święta Bożego Narodzenia.  Zapewne gdzieś w jednej z kameralnych uliczek wciąż istnieje dom, w którym mieszkał muzyk. Trudno jednak go znaleźć. Odpowiedzi na pytanie o Bowiego nie znają nawet miejscowi, a informacją o jego wielkiej miłości do Lefkary często są mocno zadziwieni.   

Pozostawić miłosny ślad 

Nie tylko ukryta w sercu wyspy kameralna wioska urzekła Bowiego. Z Angie wielokrotnie zjechał cały Cypr, rozkoszując się urokiem jego zakamarków. Czasami zatrzymywali się w hotelach, bywało, że na dłużej wynajmowali od miejscowych dom gdzieś między starą winnicą, a gajem pełnym oliwnych drzew. Muzyk w wyjątkowy sposób pielęgnował słabość do wyspy. W końcu nie bez powodu napisał w utworze "Move On": 

 "Cyprus is my island

When the going’s rough

I would love to find you

Somewhere in a place like that"  

Były miasta i plaże, z tą najsłynniejszą na czele. Na swoim blogu Angie publikuje zdjęcie zrobione na wyspie. Fotka niestety jest jedną z niewielu, jakie udało się zachować. Po rozwodzie w 1980 roku muzyk zniszczył ich wszystkie wspólne pamiątki. Zwalniał każdego, kto wspomniał jej imię. Szczupła blondynka w amarantowej, zwiewnej bluzce przypatruje się miejscu narodzin greckiej bogini piękna, miłości, kwiatów, pożądania i płodności. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością domyślać się można, że zdjęcie zrobił jej mąż. Razem przecież włóczyli się po wyspie, szukając pięknych i uskrzydlających miejsc. A skały Afrodyty w okolicy cypryjskiego Pafos są wyjątkowo inspirujące, szczególnie dla artysty. Jeśli wierzyć legendzie, właśnie tu bogini prześlizgnęła się przez wymiar czasu i pozwoliła się czcić.  - Pływaliśmy tam, gdzie Afrodyta wyszła z fal. Wyspa jest historyczną krainą czarów - wspominała Angie. Bogini pozostawiła tu miłosny ślad i teraz, aby pomóc losowi i zagwarantować sobie odwzajemnioną miłość, trzeba wśród kamyków odnaleźć choć jednego otoczaka w kształcie serca. Jednak urodziła się tu nie tylko Afrodyta, ale też ojciec Georg'a Michaela, a sam muzyk w cypryjskiej miejscowości Peyia w okolicy Pafos spędzał sporo czasu. Podobno miał tu nawet swój letni dom. Cypr potrafi zaskakiwać na wiele
sposobów.   

Cały ten zgiełk 

- Jestem Cypryjką z usposobienia. Nie mam paszportu ani obywatelstwa cypryjskiego, ale moje serce jest na wskroś cypryjskie... Rozkoszuję się namiętnym romansem z moim miejscem urodzenia. Cypr jest w moim sercu. To był mój dom i wszystko czym jestem, zawdzięczam magicznemu ogrodowi, w którym mieszkałam jako dziecko - słowa Angie pełne są miłości do wyspy. Jednak, jak sama podkreślała, nie była na niej wiele lat. Na pytanie, czy wciąż istnieje dom, w którym dorastała, nikt nie potrafi jej odpowiedzieć.  Bowie poznał ten dom, w Nikozji bywał przecież wielokrotnie. Właśnie tam znajdowało się lotnisko, jego miejsce przylotów na wyspę i odlotów z niej. Poznał też miasto, które w na początku lat 70. wyglądało zgoła inaczej niż obecnie, choć zabytki w mieście mającym ponad 2000 lat tradycji, pozostały do dziś. Od 1974 roku Nikozja jest podzielona na dwie części, podobnie jak dawniej Berlin. To ostatnia stolica na świecie przedzielona murem. Wiele osób uważa, że Nikozja jest miastem, które albo polubisz, albo będzie ci obojętne. Mimo wszystko wypada tu wpaść. W końcu to stolica. I jak to stolica, jest pełnym gwaru centrum finansowym i biznesowym, największym miastem Cypru. Czy Davida Bowie urzekł ten zgiełk? Tego już się nie dowiemy.