Tradycyjne rozwiązania dla firm, czyli leasing operacyjny zakończony symbolicznym wykupem jest już tylko wycinkiem oferty dla nowoczesnej firmy operującej na rynku pojazdów. Przedsiębiorcy coraz częściej przekonują się do „płacenia za używanie” zamiast zakupu na raty – mówi Krzysztof Rączka, dyrektor PKO Leasing S.A. w Szczecinie.

Od 1 stycznia 2019 roku w życie weszły nowe przepisy jeżeli chodzi o podatek dochodowy dla przedsiębiorstw. Czy w istotny sposób dotknęły one rynek leasingu samochodów?

- Nowe przepisy były zapowiadane już od późnej wiosny 2018 roku. Chodziło o wprowadzenie limitu maksymalnej kwoty zakupu samochodu osobowego, od której przy wykorzystywaniu go do celów służbowych i prywatnych, można zaliczać w koszty uzyskania przychodu raty leasingowe lub odpisy amortyzacyjne . Te ograniczenia dotknęły tylko użytkowników pojazdów luksusowych oraz segmentu premium, czyli tych o wartości powyżej 150 tys. zł netto i 225 tys. zł netto w przypadku samochodów elektrycznych. Tak naprawdę ustawodawca dokonał pewnego rodzaju uporządkowania przepisów zrównując skutki podatkowe dla zakupu droższych samochodów osobowych niezależnie od sposobu ich finansowania. Dotychczas usługi leasingowe były po prostu traktowane łagodniej niż zakup ze środków własnych przedsiębiorcy lub kredyt.

- Zapowiedzi zmian nakręciły popyt, kto na nich skorzystał?

- Oczywiście zmiana przepisów wpłynęła na wyniki sprzedaży zarówno firm leasingowych jaki i dealerów samochodowych. Rok 2018 był rekordowy. Branża leasingowa zanotowała ponad 21 proc. dynamikę r/r, a samochody do 3,5 tony aż 30 proc. r/r co jest absolutnie najlepszym wynikiem od lat. Oczywiście jednym z katalizatorów ubiegłorocznych sukcesów były mi.in. przygotowywane zmiany podatkowe, których zapowiedzi pojawiły się w pierwszej połowie roku, a ich uchwalenie nastąpiło w październiku 2018. Informacja ta spowodowała, że wielu przedsiębiorców użytkujących droższe modele Audi, BMW, Mercedesa, Lexusa czy też Range Rovera, a także amatorzy czystego luksusu gustujący w markach typu Bentley, Porsche czy Ferrari przyspieszyło decyzję o ich zakupie. Tymczasem - co istotne - zmiana dotyczyła tylko pewnej części rynku samochodowego. Po pierwsze dotknęła wyłącznie przedsiębiorców. Po drugie – dotyczy tylko samochodów kosztujących powyżej 165 529 zł brutto i to proporcjonalnie, co oznacza, że dopiero każda kolejna złotówka powyżej tej kwoty nie może być zaliczana wprost do kosztów uzyskania przychodów. Analizując nową sytuację na chłodno nie sposób nie dojść do wniosku, że mając do wydania kwotę około 180 tys. zł brutto zmiany są praktycznie nie odczuwalne. Tym bardziej, że w tej granicy mamy naprawdę spory wybór bardzo porządnych pojazdów i to często w markach zaliczanych do segmentu premium.

- Można z tego wysnuć wniosek, że ta relatywnie mała zmiana jeżeli chodzi o cały rynek samochodowy została zręcznie wykorzystana przez dealerów samochodowych do zwiększenia sprzedaży.

- Aż tak daleko bym nie szedł w tym stwierdzeniu. Zmiana była istotna z punktu widzenia regulatora, który uznał, że czas zrównać różne form finansowania. Oczywiście efektem ubocznym był wzrost aktywności marketingowej różnych podmiotów. Muszę przyznać, że z zainteresowaniem obserwowałem jak działy marketingu wykorzystywały w swoich działaniach zapowiedzi zmian podatkowych. Można było mieć wrażenie, że przedsiębiorcy od 2019 roku - albo przy zmianie auta stracą majątek albo przesiądą się z ulubionego Audi A6 w tańszy model. Miało to oczywiście praktyczny wymiar – poziom poinformowania o zmianach w prawie podatkowym nigdy nie był tak dobry i z takim zasięgiem!

- Reasumując - jeżeli chodzi o zdecydowaną większość rynku, czyli wszystkie segmenty samochodów poza luksusowymi – t o tutaj nic się nie zmieniło? - Jeżeli chodzi o skutki podatkowe samych rat leasingowych dla aut o wartości brutto nie większej niż 165 529 zł to rzeczywiście nic się nie zmieniło. Do kwoty 150 000 zł netto podniesiono limit amortyzacji przy zakupie za gotówkę, także tu można powiedzieć, że nawet zmieniło się na plus. Natomiast dla wszystkich, niezależnie od ceny pojazdu wprowadzono limit zaliczania do kosztów uzyskania przychodów wydatków ponoszonych z tytułu używania samochodów – do 75 % obciążeń z tym związanych. Podkreślam, że wszystko to dotyczy samochodów wykorzystywanych przez przedsiębiorców łącznie, do celów służbowych i pr ywatnych.

- Wspomniał pan o dwucyfrowym wzroście sprzedaży. Z jakich dzisiaj narzędzi najchętniej korzystają przedsiębiorcy? Tradycyjny leasing, czyli najpierw raty, a na końcu wykup samochodu to już tylko je dna z możliwości.

- Dokładnie. Poziom zaawansowania usług i ich dostępność, liczba tzw. produktów – wszystko to zmieniło się nie do poznania w stosunku do czasów kiedy zaczynaliśmy tworzyć usługi leasingowe w latach 90. Tradycyjne rozwiązania dla firm, czyli leasing operacyjny zakończony symbolicznym wykupem to już tylko wycinek oferty nowoczesnej firmy operującej na rynku pojazdów. Przedsiębiorcy coraz częściej przekonują się do „płacenia za używanie” zamiast zakupu na raty. Mam tutaj na myśli wynajem długoterminowy, gdzie użytkownik ponosi co miesiąc określoną opłatę za użytkowanie auta. Podstawą różnicą pomiędzy tym rozwiązaniem, a leasingiem operacyjnym stosowanym w polskiej praktyce jest to, że finalnie użytkownik nie staje się właścicielem pojazdu.

- To zapewne wymaga zmiany mentalności, przestawienia sposobu myślenia, że niekoniecznie trzeba mieć coś na własność, by z te go w pełni korzystać.

- Myślę, że zmianę mentalną mamy już za sobą. Argumentem za są korzyści jakie otrzymuje przedsiębiorca. Według moich doświadczeń, zwłaszcza przy zakupach flotowych, najważniejsza jest możliwość precyzyjnego zaplanowania budżetu związanego z posiadaniem i używaniem pojazdów. Koszty eksploatacji mieszczą się w zryczałtowanej miesięcznej racie, nie ponosi się też ryzyka związanego z przyszłą wartością i rzeczywistym czasem oczekiwania na kupca po wyłącz eniu z eksploatacji.

- Jakie inne rozwiązania PKO LeasingS.A. oferuje swoim klientom?

- Duży gracz taki jak PKO Leasing S.A. dzięki efektowi skali może też oferować swego rodzaju uczestnictwo w grupie zakupowej uzyskując specjalne warunki u dostawców co bezpośrednio przekłada się na wysokość miesięcznej raty.

Należy też pamiętać, że jakkolwiek zajmujemy się tylko leasingiem i usługami towarzyszącymi to w ramach tego, dość pojemnego pojęcia robimy wszystko. Generalnie finansujemy najróżniejsze inwestycje polskich przedsiębiorstw, również z gwarancjami unijnymi takimi jak Cosme czy Inno vFin.

- Czy z oferty leasingu przeznaczone są tylko dla firm, czy też mogą z niej korzystać zwykli konsumenci, którzy chcą używać auta do celów prywatnych?

- Tak, leasing to usługa nie tylko dla przedsiębiorców! Jeżeli mamy doskonale działające rozwiązania „samochodowe” w formule B2B, to równie dobrze możemy przełożyć je na leasing konsumencki i wynajem długoterminowy dla osób prywatnych. Daje to tak samo jak dla firm, możliwość opłacenia w ramach jednej zryczałtowanej opłaty większości kosztów związanych z używaniem pojazdu, z wszelkimi rodzajami ochrony ubezpieczeniowej i około ubezpieczeniowej, z zagospodarowaniem po zakończeniu umowy włącznie. Z tą jedną różnicą, że nic nie zaliczymy tutaj w koszty podatkowe, niezależnie do kwoty zakupu.