Zbigniew Canowiecki

Absolwent Politechniki Gdańskiej. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Gdańskim. W latach 1981-2007 Prezes Zarządu i dyrektor giełdowej spółki „Centrostal S.A.”. Sprawował społecznie wiele funkcji m.in. Prezydenta Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Przewodniczącego Sejmiku Gospodarczego Województwa Pomorskiego, Przewodniczącego Pomorskiej Rady Przedsiębiorczości, Prezydent „Pracodawców Pomorza”.

PRACA

Minęło ponad dwa miesiące od dnia 14 marca 2020 roku, kiedy odnotowano na Pomorzu pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem. Od pierwszych dni walki z epidemią personel medyczny pomorskich szpitali stanął do walki o zdrowie, a często i życie pacjentów. Należy to szczególnie podkreślić oraz docenić trud i poświęcenie biorąc pod uwagę, że krajowy system ochrony zdrowia obywateli nie był dostatecznie przygotowany na działanie w warunkach stanu epidemicznego. Na początku brakowało jednolitego planu działań według którego powinny funkcjonować szpitale. Nikt nie znał dokładnie symptomatologii ani obrazów radiologicznych tej nowej choroby. Niedobory sprzętu ochrony osobistej, środków dezynfekcyjnych oraz zatory diagnostyczne związane z wykonywaniem badań testowych powodowały niezwykłą nerwowość. Pomimo bardzo trudnej sytuacji epidemicznej w jakiej znalazła się służba zdrowia oraz możliwości leczenia jedynie objawowego, przystąpiono do tworzenia systemu opieki dedykowanej Covid-19. Niezwykłą determinacją, dużym profesjonalizmem i umiejętnościami zarządzania w wyjątkowo trudnym okresie epidemii wykazały się zarządy pomorskich szpitali. Utworzono  szpitale jednoimienne a w pozostałych wstrzymano przyjęcia planowe przygotowując się na falę zachorowań. 

Do połowy maja stwierdzono w województwie pomorskim blisko 500 zachorowań na Covid-19. Największy wzrost zanotowano pod koniec kwietnia, kiedy wykryto dwa rozległe ogniska w domach opiekuńczych i pomniejsze w podmiotach leczniczych. W pierwszej połowie maja notowano już tylko po kilka zachorowań dziennie. Modele epidemiologiczne oraz prognozy wskazują na to, że zarówno w kraju jak i w województwie pomorskim w najbliższych tygodniach należy spodziewać się wyraźnego spłaszczania krzywej zakażeń. Takie sygnały przyjmowane są z ulgą. Społeczeństwo bowiem karnie realizowało polecenia władz. Zamknięto lub ograniczono działalność tysięcy firm. Pomorzanie pozostając w domach często podejmowali pracę zdalną. Mijające tygodnie, doskwierająca monotonia i brak kontaktu z innymi osobami coraz bardziej zmuszały nas do refleksji dotyczącej roli pracy w naszym życiu. Wielu z nas zdało sobie sprawę, że praca to nie tylko zarobek i komfort życia, ale również poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Praca poszerza ponadto nasze perspektywy dając często poczucie spełnienia i satysfakcji. W przypadku połączenia swoich pasji z życiem zawodowym praca zyskuje jeszcze całkiem inny wymiar – staje się realizacją siebie, sensem życia i gwarancją osobistego rozwoju. Dlatego też z trwogą przyjmujemy informacje, że kwiecień będący miesiącem najcięższego lockdownu  przyniósł najgłębszy od 27 lat spadek produkcji przemysłowej o jedną czwartą. Głębszy, niż sądzili ekonomiści regres w polskim sektorze wytwórczym jest szokiem. Spadek produkcji sprzedanej odnotowano w 30 z 34 branż. Pandemia cofnęła produkcję przemysłową w Polsce o 7 lat do poziomu z 2013 roku. Największy, blisko 80 procentowy spadek dotknął motoryzację a ponad 50 procentowy przemysł meblarski, silną branżę eksportową. Do tego wyjątkowa trudna sytuacja w usługach, hotelarstwie, gastronomii, turystyce oraz transporcie. Samorządy liczą straty w przychodach i rezygnują z wielu zaplanowanych inwestycji i modernizacji. Wszyscy boimy się szybkiego wzrostu bezrobocia będącego niezwykłą siłą niszczącą ludzi i społeczeństwo. Dramatyzm sytuacji człowieka pozostającego na długotrwałym bezrobociu niezwykle przejmująco przedstawił ostatnio francuski reżyser w filmowym serialu pt. Zakładnik. Degradacja, ból, poniżenie, strach, wstyd i skrajnie desperackie działania. Dlatego też dla każdego pracodawcy zwolnienie pracownika z powodu sytuacji ekonomicznej firmy, szczególnie w trakcie rosnącego bezrobocia  jest zawsze dramatem. Utrata pracy przez jedną osobę skutkuje problemami wielu osób, często całej rodziny. W okresach dużego bezrobocia na jedno oferowane miejsce pracy zgłasza się po kilkadziesiąt fantastycznie przygotowanych osób. Wówczas niezwykle frustrujące dla obu stron jest odsyłanie z kwitkiem tych wielu wspaniałych i chętnych do pracy osób. Dlatego też obecne ratowanie miejsc pracy jest wspólnym zadaniem rządu i pracodawców przy wsparciu lokalnych samorządów. Rozsądne odmrażanie gospodarki jest wyzwaniem chwili. Chcemy powrócić do pracy. Potrzebujemy pracy. Koniecznym jest jednak uruchomienie badań przesiewowych w największych zakładach pracy, aby na Pomorzu nie powstały duże ogniska zakażeń, jak to było w śląskich kopalniach czy też w wielkopolskiej fabryce mebli. Nieznany jak dotąd i trudny do oszacowania z uwagi na obecne dane jest możliwy wpływ odmrażania poszczególnych obszarów gospodarki oraz nadchodzącego sezonu turystycznego na stan epidemiczny na Pomorzu. Trudno także zakładać rozmiar i sam przebieg ewentualnej epidemii wyrównawczej, prognozowanej na jesień bieżącego roku. Pomimo, że pracodawcy coraz gorzej oceniają koniunkturę oraz spodziewają się w większym stopniu negatywnych konsekwencji pandemii, liczą na powrót na ścieżkę wzrostu wstrzymując się ze zwolnieniami grupowymi pracowników. Pomimo spadku zamówień lub rządowych restrykcji związanych z ograniczeniem działalności tylko w sytuacjach przymusowych podejmują decyzje o zwolnieniach. Starają się w pierwszej kolejności ograniczać zatrudnienie w grupie cudzoziemców oraz osób, które nabyły prawa emerytalne lub kiedy finansową stabilność rodzinie może zapewnić druga osoba pracująco zarobkowo. Jak długo pracodawcy wytrzymają zależy od wsparcia, które zostanie im udzielone.

 

115
06/2020

Zanim Ryszard Kapuściński napisał jedną stronę, wcześniej czytał sto. Winston Churchill nad minutą przemówienia pracował godzinę.

W najnowszym wydaniu