
Michał Stankiewicz
Zaczynał w Gazecie Wyborczej, od 1999 r. dziennikarz „Rzeczpospolitej“. Współpracuje też z TVN. Autor wielu reportaży śledczych, m.in. o przemycie na okrętach marynarki wojennej, korupcji w Straży Granicznej czy też tekstów ujawniających istnienie mafii paliwowej. W 2007 roku jako jeden z pierwszych dziennikarzy podjął temat pedofilii w kościele. W 2012 był współautorem filmu dokumentalnego w TVN o finansach kościoła. Laureat wielu ogólnopolskich nagród, m.in. „Watergate“ Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Fundacji Batorego. Dwukrotnie nominowany do Grand Press, a także do Mediatorów.
Prywatnie żeglarz, tenisista i muzyk. Założyciel Prestiżu i szef MS Group.
Szczerość polityków
*Wygląda na to, że niewiele zmieni się w najbliższym czasie na polskiej scenie politycznej. Choć przynajmniej jest zdecydowanie bardziej uczciwie. Wszystko dzięki politykom PO, Nowoczesnej, SLD, PSL i Zielonych. Przez lata przedstawiciele tych ugrupowań przy okazji każdych wyborów formułowali swoje programy i wizje światopoglądowe, a na ich tle toczyli nawet spory. Tym razem – z okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego zawiązali Koalicję Europejską. Przynajmniej w końcu jest szczerze: nikt już nie męczy nas jakimiś programami, nie toczy jałowych sporów, za to wszyscy zgodnie przyznają, że chcą wygrać z PiS – em. Trzeba to docenić.
W tle wielkich ugrupowań nikną też niepotrzebne nikomu ideowe, obywatelskie inicjatywy. Nie udało się zarejestrować Robertowi Gwiazdowskiemu ogólnopolskiej listy komitetu Polska Fair Play. Gwiazdowski to ekspert podatkowy w Centrum Adama Smitha, liberał i doświadczony ekonomista, który pewnego dnia postanowił popracować na rzecz dobra wspólnego w zgodzie ze swoimi poglądami. Wymyślił więc ruch Polska Fair Play, ogłosił program, ale do rejestracji zabrakło mu jednak 450 głosów. Ze stanowczym liberałem Gwiazdowskim więź poczuł Adrian Zandberg, lider partii Razem i jednocześnie radykalny socjalista, który od dłuższego czasu próbuje wejść w świat polityki zachowując wierność swoim poglądom. Na wieść o porażce odległego przecież od siebie poglądowo Gwiazdowskiego stwierdził - całkowicie słusznie - że wysokie progi wejścia do polityki skutecznie ją betonują.
Znacznie więcej szans od nich ma Wiosna Roberta Biedronia – przede wszystkim z racji popularności jej lidera. Choć wiadomo – finał trudno jest do przewidzenia. Póki co „koalicja” PO – PiS (a w zasadzie dzisiaj już KE – PiS) Wiosnę przywitała bardzo niechętnie.
Dzisiaj istnieje już duże ryzyko, że Koalicja Europejska przetrwa także do jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu, co oznaczałoby utrwalenie politycznego układu. W Sejmie Jarosław Kaczyński, Grzegorz Schetyna, Włodzimierz Czarzasty, a na Sylwestra.. Maryla Rodowicz. I tak w kółko.
*Główny Urząd Statystyczny – jak co roku podał dane jeżeli chodzi o obłożenie turystycznych obiektów noclegowych. Pomorskie zajęło trzecie miejsce. Chodzi o liczbę noclegów. W 2018 roku w naszym regionie odnotowano ich blisko 9,8 mln. To więcej niż 2017. Liderem z ogromną przewagą po raz kolejny zostało Zachodniopomorskie – z wynikiem 15,2 mln (!), a na drugim miejscu Małopolska z wynikiem 13,9 mln. Te dwa regiony zgarnęły wspólnie 1/3 wszystkich noclegów w Polsce, nie pierwszy raz zresztą.
Doskonałe, trzecie miejsce Pomorskiego cieszy, choć może dziwić tak wielka przewaga zachodniego sąsiada. Do tego powiększająca się z roku na rok. Jak podał GUS – liczba noclegów w Pomorskiem w stosunku do 2017 zwiększyła się o 5,5%, a Zachodniopomorskiem o 7,8%.
Pomorze Zachodnie ma dłuższe wybrzeże morskie niż Pomorskie, ma też Kołobrzeg, który nie raz plasował się na czołowych miejscach najbogatszych gmin w Polsce oraz Świnoujście. Te dwa kurorty w ciągu ostatnich dwóch dekad wykonały potężny skok, zmieniając się z rybackich ośrodków w centra sanatoryjno – kongresowe. Świadczy o tym chociażby liczba wybudowanych luksusowych hoteli z zapleczem spa. Mimo to relatywnie niska pozycja Pomorskiego, a jeszcze niższa – kojarzonego z wakacjami Warmińsko – Mazurskiego może dziwić.
Wyjaśnieniem mogą być parametry jakie przyjmuje GUS, który wziął pod uwagę wyłącznie obiekty „noclegowe posiadające 10 lub więcej miejsc noclegowych”. To oznacza - hotele, pensjonaty, zajazdy, motele, hostele i ośrodki wczasowe. Pod uwagę zostały wzięte też tzw. kwatery prywatne spełniające wymóg powyżej 10 miejsc i co istotne te, które „złożyły sprawozdanie”. Nie wiadomo ile i w jakim stopniu raport GUS uwzględnił tzw. apartamenty i mieszkania na wynajem dla turystów. A przecież właśnie one są wielką siłą Trójmiasta, a jednocześnie jego problemem. Z kolei Warmińsko – Mazurskie to mekka żeglarstwa turystycznego, opartego na czarterach. Latem ruch na Jeziorze Mikołajskim czy Śniardwach jest nie mniejszy niż na obwodnicy trójmiejskiej, a noclegi odbywają się na jachtach. Tak czy siak – Pomorze Zachodnie sprawnie co roku wykorzystuje raporty GUS-u w swoim marketingu jako lidera polskiej turystyki. I trudno im się dziwić.