Jeszcze szybsze, zadziorne i pełne frajdy. Gwarantuje gokartowe wrażenia z jazdy, nietuzinkową stylistykę i ogromną dawkę pozytywnych emocji. Nowe, trzydrzwiowe Mini Hatch zadebiutowało w gdyńskim salonie Mini Zdunek. Premiera miała uroczystą i artystyczną oprawę, odbył się m.in. wernisaż obrazów Filipa Kalkowskiego. 

Obrazy trójmiejskiego artysty zostały zaprezentowane w bardzo niebanalny sposób i idealnie wkomponowały się w motoryzacyjną duszę nowego Mini. Cztery z nich zostały wklejone w dachy prezentowanych samochodów, podkreślając tym samym niebanalny design samochodów Mini oraz możliwości ich personalizacji. 

Nowe Mini pod względem stylistyki to na pewno ewolucja, a nie rewolucja względem poprzedniego modelu. Najbardziej spektakularna nowość to tylne światła - diodowe lampy w chromowanej ramce tworzą znany z brytyjskiej flagi wzór Union Jack. We wnętrzu można znaleźć nowy system info rozrywki (w standardzie 6,5-calowy wyświetlacz), bezprzewodową ładowarkę do smartfona, nową paletę skór i odświeżony pakiet Piano Black. 

Klient może wybrać silniki benzynowe 1.2, 1.5 lub 2.0 albo diesla o pojemności 1.5 litra. Silniki te są szybkie i zrywne, a przy tym paliwooszczędne. Dzięki szerokiemu rozstawowi kół, krótkim zwisom i doskonałej przyczepności auto znakomicie trzyma się drogi. Wystarczy jeden zakręt, aby poczuć się zupełnie jak w gokarcie i dać się zaczarować emocjom. Ceny nowego Mini Hatch zaczynają się od 82 100 zł. Wersja pięciodrzwiowa jest droższa o 4 tys. zł.