Czy wiesz, na jaki make-up warto postawić w tym roku? O najnowszych trendach, wizażowych grzechach Polek i sztuce makijażu rozmawiamy z wizażystką i stylistką, właścicielką Pomorskiego Studium Sztuk Wizualnych, Katarzyną Mątewską - Kowalewską.

Od zawsze towarzyszył Pani zmysł estetyczny?

Kiedy ukończyłam studia pedagogiczne, pracowałam w zawodzie, czułam, że czegoś mi brakuje. Postanowiłam pójść w stronę wizażu. Dla jasności - kiedy zaczynałam nie było w ogóle takiego zawodu, nie słyszało się o wówczas o takim fachu, tak naprawdę wszystko załatwiała kosmetyczka.

Gdzie stawiała Pani pierwsze kroki?

Wszystko zaczęło się od krótkich intensywnych kursów, lecz prawdę mówiąc, największą wiedzę zdobyłam praktykując. Zaczęłam w teatrze, gdzie wyjeżdżałam na tournee zagraniczne do Szwajcarii czy Niemiec – to była prawdziwa szkoła. Tam nauczyłam się precyzji, panowania nad presją czasu, poznałam wielu ciekawych ludzi. Potem zaczęły się stylizacje do sesji zdjęciowych, realizacje teledysków. Przez niemal dekadę udzielałam także porad modowych w gdyńskim Klifie, aż w końcu przyszedł czas na własną szkołę.

No właśnie, jest Pani pomysłodawczynią jednej z pierwszych szkół tego typu w Trójmieście. Skąd pomysł na Pomorskie Studium Sztuk Wizualnych?

Kilkanaście lat temu ten pomysł zaczął kiełkować w mojej głowie. Na trójmiejskim rynku było to wówczas brakujące ogniwo. Zaczęło się od zwyczajnych kursów, jednak z czasem projekt się rozrastał, program zaczął się zmieniać, robił się coraz bogatszy, zwiększała się liczba wykładowców. Chwyciło. W tej chwili szkoła oferuje dwie możliwości – szkołę roczną, która kończy się na poziomie wizażysta-stylista, oraz dwuletnią, gdzie dodatkowo dochodzi mowa teatralno - telewizyjna, czyli typowa charakteryzacja. Kończąc dwuletnią szkołę tak naprawdę zostajesz specjalistą w trzech zawodach: wizażysty, stylisty i charakteryzatora – posiadasz wszystko, co jest potrzebne, żeby ten zawód rzetelnie wykonywać.

Prowadzi Pani zajęcia?

Z zakresu wizażu i stylizacji. Nieskromnie mówiąc, kadrę mamy świetną. Oprócz mnie zajęcia prowadzą m.in. znakomita stylistka, Kasia Piątek, która pracowała dla „Urody”, Magda Dusza, która pracowała w Teatrze Wybrzeże, Jagoda Pikiewicz, która jest charakteryzatorem Teatru Miejskiego, czy Marzena Korczak-Komorowska z Teatru Muzycznego. Co niezwykle cieszy, teraz także niektóre absolwentki są wykładowcami.

A jest szansa żeby umówić się do Pani bezpośrednio na makijaż?

Oczywiście! Oprócz tego, że jestem właścicielką szkoły, to dalej jestem tą samą wizażystką, która kocha pracę z klientem. Czuję przede wszystkim wizażystką, absolutnie nie czuję się dyrektorem (śmiech). Przy wszelkiego rodzaju imprezach modowych pracuję z dziewczynami. Nie pokazuję palcem wskazującym co zrobić, tylko angażuję się w 100%, z tego się nie wyrasta!

Czy jest jakaś metamorfoza, z której jest Pani szczególnie dumna?

Do każdego zadania staram się podchodzić bardzo rzetelnie. Nie mogę wybrać, które zlecenie było lepsze, a które gorsze - po prostu każde było inne. Jednak najbardziej ciekawą i różnorodną była, wspomniana już, praca w teatrze. 

Czy ma Pani jakieś uniwersalne wskazówki, które sprawdzają się zawsze bez względu na to, co jest obecnie w modzie?

Naturalność! Kobiecy makijaż nie może być przerysowany, ani zbyt mocny. Pomalowana osoba zawsze musi pozostać sobą. Każda kobieta powinna mieć w swojej kosmetyczce różne odcienie brązów: od czekolady, po cappuccino. Bezpieczne jest rozświetlenie cery, dużo świetlistości, naturalne nabłyszczanie połączone z modelowaniem oraz delikatnie wytuszowane rzęsy. Wówczas kobieta zawsze wygląda świeżo, pięknie i elegancko. I na koniec pamiętajmy, że dobra szminka jest przyjacielem każdej kobiety :)

Jakie według Pani są największe makijażowe grzechy Polek?

Mocne, czarne eyelinerowe kreski, niebieski cień i efekt maski… Przeraża mnie także inwazja mocno wypchanych ust, żaden makijaż tego nie uratuje.

Czy może nam Pani zdradzić swój pomysł na karnawałowy make-up?

Trendów jest strasznie dużo, ale teraz najczęściej pojawiają się ciemne, matowe pomadki idące w stronę czerwieni, bordo, do tego delikatnie pomalowane oczy.  Na powieki, do ciemnej pomadki zaproponowałabym połączenie królujących odcieni - złota z ceglastym brązem. Ważne jest żeby dobrze rozetrzeć cień na powiekach. Przy chłodnym typie urody można śmiało połączyć ciepły brąz z zimnym. Zawsze trzeba pamiętać o dobrym rozświetleniu twarzy. Do tego szampański humor i każda impreza karnawałowa jest nasza.