Z Michałem wśród zwierząt. Gereza - perfekcyjna pani domu

Gereza

Oliwskim zoo wstrząsnęła ostatnio informacja o śmierci małego lwa Moco, którego zaatakowała posocznica wywołana krwotocznym zapaleniem jelit. W naturze musi być jednak równowaga. Kolejne małe lwiątko spodziewane jest w sierpniu, a wśród nowonarodzonych potomków znajdują się m.in. mały mandryl, patas i gereza.

Panie dyrektorze, to musi być dla pracowników zoo zawsze ogromna radość, gdy pojawia się kolejne małe. Które maleństwa cieszą najbardziej?

Rzadkie zwierzęta mają dla nas większą wartość, choć serce wszystkim oddajemy tak samo (śmiech). Dla zwiedzających za to nie ma to aż tak wielkiego znaczenia. Każde zwierzątko jest dla nich ładne, brzydkie, miłe lub niemiłe. Kiedyś zrobiliśmy konkurs na najbardziej wdzięcznego zwierzaka. Rozdawaliśmy ankiety dzieciom i rodzicom. Wygrał… osiołek,  jako najfajniejsze zwierzę w całym zoo. A my się staramy, hodujemy kondory, gerezy, czy mandryle, a tu osiołek okazuje się być największym „hitem”. (śmiech)

Skoro już wspomniał pan o mandrylach, to niedawno powiększyło się ich stado. Jak sobie radzą w większym gronie?

Mandryl to bardzo ciekawy gatunek. Samiczki są drobne, szare, zaś samiec jest dużo większy, ma beżowo - błękitną sierść sprawiającą wrażenie, że jest wręcz naoliwiona. Charakterystyczny jest też jego duży, wydłużony pysk z barwami wojennymi – czarnymi i czerwonymi, które eksponuje szczególnie w okresie godowym. W naturze budzi w ten sposób respekt, zaznaczając też w stadzie, że to on jest czołowym samcem. Mamy właśnie takiego potężnego samca, który nie toleruje męskich podrostków i trzyma ich na dystans. Jest też cała grupa samic, które u nas rodzą. Jedne są lepszymi matkami, inne gorszymi. Mieliśmy taką samicę, która po porodzie w tak nienaturalny sposób wychowywała małe, że budziło to wręcz grozę i zniesmaczenie. Brała maleństwo i przeciągała je wręcz po wybiegu, taplając jednocześnie w błocie. Potem przytulała malucha i karmiła. Teraz już jednak rodzą młodsze samice i niedawno właśnie malutki mandrylek przyszedł na świat. Dla mandryli największą zabawą i przyjemnością jest wygrzebywanie z ziemi smakołyków. Aby umilić im czas, wrzucamy więc na wybieg np. larwy mącznika, czy rodzynki, które uwielbiają. 

Jakie jeszcze maleństwa pojawiły się w zoo? 

Urodził się nam także mały patas, tzw. pies pustynny. Obecnie stado liczy 8 osobników chcemy, aby docelowo było ich około 14, bo w takich właśnie stadach żyją też na wolności. Jakiś czas temu mieliśmy z patasami pewną dramatyczną przygodę. 

Co się stało?

Naturalne drzewa, które znajdują się na wybiegu, co jakiś czas muszą być podcinane, by małpki nie przeskoczyły przez ogrodzenie i nie wydostały się na zewnątrz. O pomoc w przycince prosimy straż pożarną. Podczas jednej z takich „akcji”, samiec czołowy bardzo przestraszył się warkotu piły i uciekł na ambonę – punkt widokowy dla małp. Był tak przerażony, że pod wpływem stresu wybił się mocno, wskoczył na krawędź betonowego ogrodzenia i znalazł się na zewnątrz. Wspiął się na sosnę i utknął na samej górze. Dzięki pomocy straży pożarnej, nasz weterynarz wysięgnikiem dotarł na górę i uśpił biedaka. Patas siedział na szczycie sosny tak długo, aż zasnął, po czym spadł z góry, jak worek ziemniaków. Co ciekawe, nic sobie nie 

Który gatunek małp jest pana ulubionym?

Moimi ulubienicami są chyba gerezy, przede wszystkim dlatego, że są najczystsze. Zastanawia mnie, że szympanse, które mają umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia, to wokół siebie roztaczają taki bałagan, a i z higieną też zdecydowanie są na bakier. Gerezy za to mają jedno miejsce, w którym załatwiają swoje potrzeby, co więcej jedzą też w skupieniu i pilnują, by nie rozrzucać pokarmu nigdzie na boki. Ich wybieg jest też zawsze najczystszy, to prawdziwe „perfekcyjne panie domu” (śmiech). Dbają o swoje futro, które jest czarno białe i wzajemnie je sobie pielęgnują. Intelektem jednak nie dorównują szympansom, nie dają się tak łatwo oswoić i kontakt z nimi jest utrudniony. Są bardzo szybkie, jednak w naturze przegrywają z szympansami, które na nie polują. Osaczają takiego osobnika i choć gereza jest bardziej zwinna, to nie ma szans w takim starciu. To prawdziwe polowanie z nagonką. U nas urodziła się teraz mała, śnieżnobiała gereza. Wkrótce stanie się jednak tak samo czarno - biała, jak reszta stada.