15 samochodów marki Porsche w różnych specyfikacjach mieliśmy okazję przetestować na torze w Poznaniu podczas kolejnej odsłony Porsche World Roadshow. To unikalna, ekskluzywna możliwość poznania całej gamy modelowej Porsche pod okiem doświadczonych instruktorów, wśród których znalazł się m.in. znany z wyścigów Porsche Supercup i innych serii wyścigowych Robert Lukas. 

We wtorkowy wieczór na przyjęciu uczestników zastałem zastęp 911 różnych generacji, zaparkowanych przed hotelem mieszczącym się w kompleksie, zaadoptowanym z byłych koszar pruskiej kawalerii. Niesamowita gratka nie tylko dla miłośnika marki, a także możliwość do sentymentalnej podróży w czasie. 

Następnego dnia rano po odprawie wszyscy uczestnicy zostali podzieleni na cztery grupy i zaczęła się zabawa na torze. Pierwszą próbą w naszym grafiku był slalom na czas w Boxsterze. Tytułu World Performance Car 2013 samochód ten nie zdobył przypadkiem. Rozkład masy, centralnie umieszczony silnik i doskonałe prowadzenie daje mnóstwo przyjemności z jazdy. 

Po slalomie przyszedł czas na przejazdy po torze najpierw całą gamą modelową Boxsterów i Caymanów. Kolejna przejazdy i kolejne samochody, tym razem perła w koronie, nowe 911.  350 konna Carrera spisywała się świetnie, wszystkie samochody wyposażone były w automatyczne skrzynie PDK. Do zabawy na torze zdecydowanie polecam samochód wyposażony w pakiet Sport Chrono z opcją Sport Plus. Silnik kręci się zdecydowanie wyżej, a PSM reaguje z opóźnieniem dając możliwość bardziej dynamicznej jazdy. No i to brzmienie.. 

Po stricte sportowych samochodach przyszedł czas na luksus i wygodę, oczywiście o sportowym zacięciu. Do przetestowania w tej grupie były następujące samochody: Panamera Hybrid i Diesel oraz Cayenne GTS i królewska wersja Turbo S. Panamerę można podsumować jednym zdaniem: autobahn killer w białych rękawiczkach. Jeśli chodzi o Cayenne GTS i Turbo S, cóż… powiedzmy, że każde wdepnięcie pedału gazu w podłogę było jakby połączone z pojawiającym się uśmiechem na twarzy, ot taki odruch Pawłowa. Na topową wersję Turbo S, przychodzi mi na myśl tylko jedno określenie – brutalna bestia. Moc płynąca z silnika zdawała się nie kończyć w przeciwieństwie do prostych odcinków toru.

Po przejazdach po nitce toru przyszedł czas na wypróbowanie opcji Launch Control i hamulców. Na prostej startowej ustawiono dwie 911 4S. Oba samochody miały się rozpędzić do 100 km/h po czym możliwie jak najszybciej zatrzymać się. Strzał w plecy, moment i na liczniku wskazówka dochodzi do 100, w tej samej chwili ostre hamowanie i samochód dosłownie staje jak wryty. Hamulce w nowej 911 działają naprawdę bezbłędnie.

Ostatnia część imprezy to Hot Laps, czyli wyścigowa jazda po torze bez systemów wspomagających bezpieczeństwo, tym razem na prawym fotelu obok profesjonalnych kierowców.  Wylosowałem samochód - marzenie, Carrerę GT3. Kask na głowę i do klatki. Około półtorej minuty później wiedziałem, że wszystko co przeżyłem wcześniej tego dnia, wszystkie przeciążenia, poczucie prędkości i siły odśrodkowej nie może się równać do cupowej GT3. Coś pięknego, dla takich chwil warto żyć. Sęk w tym, że w momencie kiedy samochód zjeżdżał do alei serwisowej, jedna myśl kołatała mi się w głowie i krąży tam cały czas od tamtej chwili – co zrobić żeby jak najszybciej wrócić na tor.