Trwała potężna burza, suto okraszona piorunami. Właśnie w takich warunkach na świecie postanowił pojawić się Władca Piorunów, ekscentryk-celebryta, geniusz, wizjoner wyprzedzający swoje czasy, pionier w wielu dziedzinach. Życie urodzonego na chorwackiej ziemi Nikola Tesli było równie zmienne, jak prąd, który wynalazł. Przekonałam się o tym w Zagrzebiu.

Lubię od czasu do czasu odwiedzić Chorwację, poleżeć na kamienistej plaży i włóczyć się leniwie po ulicach zabytkowych, butikowych miasteczek. Tym razem miało być inaczej. Wybrałam się do Zagrzebia, by zagłębić się w burzliwe życie człowieka, który „wymyślił” XX wiek. Nikola Tesla był jedynym, o którym Einstein mówił, że jest „uosobieniem geniuszu”.

Kto wymyślił radio?

Było jak u Hitchcocka. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, no prawie, a później napięcie tylko rosło. Ziemia wprawdzie się nie zatrzęsła, ale pioruny tej nocy strzelały, jakby świat miał się skończyć. Tesla urodził się w serbskiej rodzinie we wsi Smiljan, na terenie ówczesnego Cesarstwa Austriackiego, a dzisiejszej Chorwacji. Kiedy dokładnie pojawił się na świecie? Wciąż trwa spór, czy był to 9 czy 10 lipca 1856 roku, bowiem szalony naukowiec urodził się „równo o północy”. Akompaniament burzy z piorunami sprawił, że jego matka powiedziała proroczo, że „będzie dzieckiem światłości”. Tak się właśnie stało.

Szybko się okazało, iż Nikola jest wizjonerem, geniuszem wszech czasów. To on wprowadził do użytku prąd zmienny, który wywrócił świat do góry nogami, zrewolucjonizował w zasadzie wszystkie branże. Na przełomie XIX i XX wieku zyskał sławę jednego z największych umysłów na świecie. W ciągu swojego życia stał się autorem trzystu patentów, przede wszystkim urządzeń elektrycznych. Trudno wymienić wszystkie, choć wrażenie robi wyliczenie zalewie kilku, choćby silnika elektrycznego, prądnicy, elektrowni wodnej zbudowanej na wodospadzie Niagara, również rzeczy codziennego użytku - dynama rowerowego czy radia, które na pewien czas przywłaszczył sobie Guglielmo Marconi, choć ostatecznie Sąd Najwyższy USA przyznał, że tytuł wynalazcy radia należy się Tesli. Niewiele też brakowało, by w 1912 roku Tesla został laureatem Nagrody Nobla. Miał ją dostać wraz z Edisonem. Jednak ponieważ, mimo wcześniejszej współpracy, nie chciał mieć z nim już nic wspólnego, nagroda nie trafiła do żadnego z nich.

Tesla był człowiekiem wybitnym, ale też strasznym dziwakiem. Zapewne dlatego wokół historii o jego życiu krąży wiele niedomówień i legend rodem z filmów science fiction, a on sam starość spędził w zapomnieniu.

W pracowni szalonego wynalazcy

Pamięć o Tesli powróciła w 2003 roku, kiedy inny ekscentryk, wizjoner i jeden z najbogatszych ludzi na świecie, Elon Musk, swoją firmę zajmującą się produkcją futurystycznych samochodów elektrycznych, nazwał nazwiskiem wybitnego wynalazcy. Koncern motoryzacyjny jako alternatywę rozważał użycie nazwiska Faradaya, jednak ostatecznie stanęło na uhonorowaniu Tesli.

Chorwaci są niezwykle dumni ze swojego szalonego wynalazcy, przypominając o jego pracy tak często, jak to tylko możliwe. Poza Centrum Pamięci Nikoli Tesli w Smiljan, wiosce, w której się urodził, w Zagrzebiu stworzyli muzeum pokazujące ewolucję nauki i technologii - Nikola Tesla Technical Museum. Wybrałam się tam z zaciekawieniem, choć z pewnością nie jestem entuzjastką technologii. Okazało się jednak, że to miejsce wyjątkowe, pełne replik najbardziej znanych wynalazków stworzonych przez wielkiego naukowca na podstawie jego oryginalnych rysunków i zgłoszeń patentowych, wykorzystując w większości metody i materiały dostępne w czasach Tesli. Najciekawsze w tym miejscu wydała mi się odtworzona w szczegółach pracownia szalonego wynalazcy, pokazująca, jak tworzył epokowe wynalazki.

W Zagrzebiu jest szkoła nazwana imieniem odkrywcy - First School of Technical Sciences Tesla. Bez problemu znaleźć też można tablicę z płaskorzeźbą Nikoli Tesli. Usadowiono ją w centrum, na ścianie Starego Ratusza, na Placu św. Marka. Upamiętnia propozycję budowy elektrowni prądu przemiennego, jaką Tesla złożył radzie miasta. Stąd już całkiem blisko do pomnika wynalazcy, zaprojektowanego w 1952 roku przez słynnego rzeźbiarza Ivana Meštrovića, przyjaciela Tesli. Początkowo pomnik umieszczono w Instytucie Rudjera Boškovicia. W 2006 roku przeniesiono go do dzielnicy Donji Grad i ustawiono na rogu gwarnych ulic Masarykova i Preradovicieva.

Hotel dzielony przez trzy

Duch Tesli i myśli o nim towarzyszyły mi przez cały pobyt w Zagrzebiu. Szukałam miejsca z nim związanego, w którym mogłabym zamieszkać. Okazało się, że miałam wiele szczęścia, bowiem w stolicy Chorwacji właśnie zaczął działać nowoczesny hotel Mövenpick Zagreb, w którego tchnięto ducha szalonego wynalazcy, a którego sporych rozmiarów wizerunek przywitał mnie już przy recepcji. Rezerwując pokój miałam w pamięci, że Tesla uwielbiał cyfrę 3, a w hotelach wybierał pokoje i piętra, których numery dzieliły się przez trzy. Postanowiłam postępować tak samo.

Tesla uosabiał postęp, co chcieli podkreślić twórcy hotelu nie tylko w wyposażeniu pokoi, ale też w karcie dań restauracji o wymownej nazwie Nicola's Restaurant. W menu wyszukałam kilka tradycyjnych potraw, z nadzieją, że właśnie takie lubił jeść Tesla. Domyślam się, że zanim został zwolennikiem diety roślinnej, mógł gustować w tradycyjnej pieczonej kaczce, którą podaje się tu z mlinci, oryginalnym dodatkiem przypominającym makaron i słodką czerwoną kapustą. U Nikoli szef kuchni Tomislav Varga doprawia danie kilkoma sekretnymi składnikami, które nadają mu odrobinę własnego charakteru. A może mój bohater wolał štrukli? Domyślam się, że wielu jest fanów tej chorwackiej wersji gotowanych pierogów lub pieczonej lasagne, serwowanych tu w nowoczesnej formie. Podobnie jak wyśmienitego chorwackiego wina, które się tu podaje. Przyznać muszę, że nie zawsze postępowałam wzorując się na naukowcu ekscentryku, który w domagał się dużej liczby serwetek, którymi sam polerował sztućce. W jego zagrzebskiej restauracji było to zupełnie zbędne. Tu sztućce lśniły tak, jakby życzył sobie tego sam Tesla.

Ziemia się zatrzęsła

Tesla kochał naturę, a ta potrafi być nieprzewidywalna. Swoją moc pokazała mieszkańcom Zagrzebie dwa lata temu, budząc ich silnym wstrząsem. Trzęsienie ziemi, po którym wystąpiło kilkadziesiąt mniejszych wstrząsów wtórnych wróciło kilka miesięcy później. Ziemia zatrzęsła się ponownie, tym razem epicentrum znajdowało się kilka kilometrów od chorwackiej stolicy. Było to jedno z najsilniejszych trzęsień ziemi w historii w Chorwacji. Ostatnie, o podobnej skali, zanotowano w Zagrzebiu 140 lat temu, w 1880 roku.

Największe zniszczenia dotknęły starą część miasta. Natura nie oszczędziła zabytków, szkół, szpitali, kościołów. Poważnie ucierpiała również południowa wieża symbolu miasta, gotyckiej Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, której z wysokości ponad 100 metrów spadła wieńcząca ją iglica z krzyżem, dziurawiąc dach. Było groźnie do tego stopnia, iż wieża groziła zawaleniem. Ucierpiał także siadujący z katedrą pałac biskupi.

Do dziś miasto zmaga się ze skutkami tragedii. Katedra, pierwsza i najważniejsza budowla gotycka w mieście, wciąż jest zamknięta. Na szczęście miasto żyje, niezmiennie pokazując swego młodego ducha. Przyjezdnym chwali się swą słynną, najkrótszą na świecie, wpisaną do rejestru chorwackich zabytków, kolejką linową. W ciągu zaledwie minuty dwa niebieskie wagony pokonują 66 metrów i przemieszczają się z dolnej stacji na ulicy Lilica, będącej niczym Piotrkowska dla Łodzi, największym pasażem handlowym i reprezentacyjną ulicą Zagrzebia, do górnej stacji. Tu trafiamy jakby do innego świata. Górne Miasto (tzw. Gradec) pozwala poznać średniowieczne zabytki, barokowe budynki i pałace. Jest tu siedziba parlamentu Chorwacji i pałac Vojković, w którym obecnie mieści się Muzeum Historyczne Chorwacji. Są także miejsca nieoczywiste. Kto by się spodziewał znaleźć tutaj Muzeum Zerwanych Związków? Założyciele tej galerii zapragnęli odpowiedzieć na nurtujące wiele osób pytanie: „Co zrobić ze wszystkimi pamiątkami po zakończonym związku?” Czy im się udało? Warto sprawdzić!