Efekt Igi

 BNP Paribas Poland Open Turniej WTA 25

materiały prasowe

Trójmiasto to jeden z najmocniejszych punktów na tenisowej mapie Polski. Przez lata odbywały się tutaj największe turnieje na czele z sopockim Prokom Open, tutaj znajdują się też jedne z najlepszych i najbardziej malowniczo położonych obiektów - na czele z kortami STK Sopot i Arki Gdynia. I wciąż przybywają kolejne. Dzisiaj, gdy dzięki Idze Świątek tenis ma szansę stać się nowym sportem narodowym Polaków - w Trójmieście mamy do dyspozycji już 120 kortów, z czego wiele z nich całorocznych.

Jest ciepłe, czerwcowe popołudnie. Nie zastanawiając się długo wybieram numer, by zarezerwować korty. Trzy sygnały, krótka rozmowa i niestety - STK oblegane w opór. Cóż, mam jeszcze jedną szansę. Szczęście mi sprzyja! Sopocki„Leśnik” ma 2-godzinną lukę. Chwytam swoją białą tenisową torbę, pakuję rakietę, piłki i buty, i lecę na trening. Jadę rowerem. W mojej głowie kotłują się myśli, które z tych miejsc bardziej mi odpowiada… Spory kompleks z długoletnimi tradycjami i sukcesami, czy raczej bardziej kameralny kort położony w środku lasu, gdzie natura dosłownie zagląda ci przez ramię. Biję się z myślami. Wchodzę na kort, odbijam piłkę od czerwonej mączki, spoglądam przed siebie, koncentruje się i w jednej chwili jestem sam na sam, z tym co lubię najbardziej. Tenis!

Trójmiasto oferuje mnóstwo miejsc, w których można pograć w tenisa. Prawie w każdej dzielnicy można znaleźć co najmniej jeden kort, jednak od jakiegoś czasu nie ilość, lecz dostępność odgrywa tu kluczową rolę. W ciepły weekend czerwca w zasadzie trudno było znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce na kortach STK.

- Teraz praktycznie codziennie mamy pełne obłożenie na wszystkich naszych kortach, pojedyncze wolne korty pojawiają się dopiero w późnych godzinach, najczęściej po 21:00 - mówi Tomasz Bogucki, prezes STK. - Jednak prawda jest taka, że nie mamy problemu z obłożeniem zarówno latem, jak i zimą. Nasze korty są bardzo dobrze przygotowane, a hale jako jedyne w Trójmieście są murowane, czyli idealne do gry bez względu na warunki atmosferyczne - dodaje.

Podobnie jest na gdyńskich kortach Arki, ale… istnieje pewna kluczowa zależność.

- Nie możemy narzekać na brak chętnych do gry. Jednak niedawno zauważyłem bardzo ciekawą zależność. W momencie, gdy odbywa się ważny tenisowy turniej, a już w ogóle, kiedy na światowe korty wychodzi Iga Świątek lub Hubert Hurkacz, to obłożenie na kortach automatycznie się zmniejsza. Wcześniej nie odbywało się to aż na taką skalę. Widać, że ludzie zaczęli doceniać tenis i mocno kibicować naszym zawodnikom - tłumaczy Radosław Szymanik, prezes zarządu KT Arka Gdynia. - Jeżeli miałbym porównywać zainteresowanie tenisem względem poprzednich lat, to będę mógł to jednoznacznie stwierdzić dopiero we wrześniu, kiedy będziemy mieli nowy nabór. Jednak już teraz widzę, że nasz kultowy produkt, czyli „Wakacje z rakietą” - półkolonie tenisowe, wzbudzają bardzo duże zainteresowanie - podkreśla.

Pachniało szlemem

Tenisowy boom, jeżeli o takim można już mówić, to z pewnością efekt wielu czynników. Popularność białego sportu rośnie od lat, wraz z rozwojem infrastruktury, szczególnie tej całorocznej. Bo ile z kortami odkrytymi nie było tak źle, to barierą dla Polaków była zbyt mała liczba hal. W latach 90. masowo pojawiły się tzw. balony, a w kolejnych latach już trwałe obiekty.

- Tak, pamiętam jak w Trójmieście pojawiły się pierwsze balony. Nie było ich za wiele, pamiętam te na kortach Witten w Gdańsku oraz na kortach Arki w Gdyni - mówi Mariusz Ozdoba, prezes z Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Tenisowego. - Jedynym obiektem, który posiadał wówczas pełną infrastrukturę był Sopot Tenis Klub. Miał dwie hale tenisowe z prawdziwego zdarzenia. W Gdańsku była również hala tenisowa za czasów św.pamięci Lecha Pieczonki, czyli hala na Lechii, hala w hangarach - dodaje.

Wielkim kołem napędowym były zawodowe turnieje na czele z Prokom Open. Do Sopotu zjeżdżały się największe gwiazdy światowego tenisa. Pachniało splendorem, bryzą i dolarami. A wszystko za sprawą gdynianina Ryszarda Krauze, przez wiele lat jednego z najbogatszych Polaków, który postanowił wyłożyć kolosalną sumę pieniędzy na rozwój polskiego tenisa. W szybkim czasie doszło do przeniesienia turnieju z półki ITF na półkę WTA. Początek w 1998 roku był jeszcze stosunkowo skromny – Tier IV (i 107 500 dolarów w puli nagród) – ale rozwój błyskawiczny: Tier III (180 000) już rok później, a od 2002 kategoria ta sama, lecz z 300 000 dolarów do wygrania.

Sopot przez chwilę pełnił rolę tenisowego centrum świata. Był jednym z zaledwie kilkunastu, z Wielkimi Szlemami włącznie, w których w tym samym czasie i miejscu toczyła się rywalizacja w WTA i ATP. Były nazwiska znane z pierwszych stron gazet, były sukcesy polskich tenisistów, a atmosfera na kortach Sopockiego Klubu Tenisowego nie różniła się niczym od tej wimbledońskiej. Zresztą właśnie tutaj Rafael Nadal wygrał na swój pierwszy turniej ATP w karierze. Wielką karierę zaczynał też Gael Monfils, a w singlowych rozgrywkach występowali Łukasz Kubot i Michał Przysiężny. Tu triumfowali też polscy debliści - Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenber, a także Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska, które przez lata tworzyły najlepszy polski debel kobiecy. Oj działo się!

Wielkie imprezy, wielkie nazwiska napędzały nie tylko kibiców, ale i graczy amatorów. Prawdziwym momentem przełomowym mogą się jednak okazać się sukcesy Igi Świątek.

- Iga Świątek to pierwsza zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych w historii polskiego sportu, pierwsza nasza „jedynka” światowego rankingu. Jeżeli to będzie trwać, a tego przecież wszyscy chcemy to może trwale zmienić pozycję tenisa w Polsce, podobnie jak Adam Małysz zbudował potęgę skoków narciarskich. Z tą różnicą, że skoki to sport ekstremalny, a tenis jest powszechny i łatwo dostępny – mówi Michał Stankiewicz, red. naczelny Prestiżu, który przez kilka lat organizował międzynarodowe turnieje rangi ITF dla kobiet. – Już teraz widać radykalny wzrost zainteresowania tenisem, nie tylko po obłożeniu kortów, ale chociażby dlatego, że ogólnopolskie media coraz więcej uwagi poświęcają występom innych zawodniczek i zawodników niż Iga. Informacje i relacje ze startów naszych reprezentantów z drugiej i trzeciej setki rankingów stają się normą. Mam nadzieję, zaraz będziemy świadkami efektu kuli śnieżnej, jeżeli chodzi o liczbę turniejów, kibiców, grających amatorów i zawodników. No i kolejne Polki i Polaków w czołówce rankingów WTA i ATP.

Dwa giganty

Największą bazą i infrastrukturą w Trójmieście dysponują dwa największe kluby - STK Sopot i Arka Gdynia. W Sopocie to korty przy Ceynowy oraz korty miejskie. Korty na Ceynowy przez lata reklamowały się jako jedyne, z których trybun widać morze. W sumie 38 kortów, z tego 7 w murowanych halach z zapleczem - jest kawiarnia, domek klubowy. Sporo się też dzieje.

- W zeszłym roku mimo pandemii na naszych kortach zorganizowaliśmy łącznie około 100 turniejów. Są to zarówno rangi międzynarodowe ITF, ale też o randze międzynarodowych mistrzostw Polski. Wówczas na nasze korty przyjeżdża ok. 300 graczy z całego świata seniorów, czyli po 30 roku życia - mówi Tomasz Bogucki, prezes STK. - Poza tym organizujemy też turnieje amatorskie, mistrzostwa Polski czy wojewódzkie. Warto wspomnieć m.in. o amatorskim cyklu turniejów Ziaja Cup, które rozgrywane są w 3 kategoriach: Open, +50 i +60. Rozgrywki odbywają się co tydzień i gromadzą od 25 do 60 uczestników. Organizujemy też bardzo dużo turniejów dla dzieci, czyli Tenis 10. W tym roku będzie podobnie - podsumowuje.

Problemem kortów jest jednak spór prawny jaki toczy się od kilku lat pomiędzy miastem, a poprzednim użytkownikiem SKT, który walczy w sądach o powrót na obiekt. Tym samym obecny dzierżawca STK nie może dokonywać długoterminowych planów, nie może dokonywać inwestycji na kortach, ani zawierać długoterminowych umów. To powoduje pat prawny i inwestycyjny, który jest bez znaczenia dla grających, ale dla organizatorów większych turniejów może być barierą, gdyż nieremontowany obiekt ulega zniszczeniu. Już teraz nie można wejść na trybuny znajdujące się na korcie centralnym.

Arka Gdynia to z kolei 20 kortów – w tym 3 kryte (zimą 6 kortów krytych), 1 kort twardy, szeroka ścianka treningowa, a także kawiarnia oraz sklep tenisowy. Warto dodać, że to miejsce scalone z dwóch obiektów: 9 z nich znajduje się na gruncie wieczyście dzierżawionym od miasta, pozostałe zlokalizowane są na tzw. górce, którą klub wydzierżawił w 2000 r. na 30 lat. To właśnie ta część należała do Ryszarda Krauze. Biznesmen postanowił jednak zwrócić ją miastu, mimo że wcześniej zainwestował 7 mln zł w ich rozbudowę. Dzięki temu dziś KT Arka to jeden obiekt z kortami, gotowy do realizacji dużych turniejów.

- Mamy kilkadziesiąt różnych turniejów, poczynając od turniejów Pipelife Arka Cup dla dzieci i młodzieży do lat 10. Organizujemy też dwa ogólnopolskie do lat 12 i dwa ogólnopolskie do 14 lat - mówi Radosław Szymanik. - Z kolei już w lipcu odbędą się eliminacje drużynowych mistrzostw Europy do 14 lat dziewczynek. Tu odbywa się też Super Seria, czyli drugi najwyższy turniej do lat 14 w rozgrywkach PZT. Mamy też mistrzostwa Polski w różnych kategoriach czy zawodach, jak np. radców prawnych czy adwokatów. U nas odbywa się też jeden z bardziej prestiżowych turniejów amatorskich, czyli Top Szlem, w kraju jest tylko 5 takich turniejów. W przyszły weekend, bo już 1 do 4 lipca organizujemy Międzynarodowy Turniej ITF rangi 200, który jest sankcjonowany przez Międzynarodową Federację Tenisową. Z kolei we wrześniu prawdopodobnie odbędą się tu drużynowe mistrzostwa Polski oraz mistrzostwa trenerów. Mimo że koszty energii oraz gazu wzrosły kilkukrotnie na przestrzeni roku, a ceny usług bardzo obciążają nasz budżet to kalendarz pęka w szwach! - podsumowuje prezes KT Arka Gdynia.

Korty dla każdego

Choć to najstarsze i największe obiekty, to w Trójmieście istnieje też kilka innych dużych klubów. A także malowniczo położonych. Jednym z nich jest Don Balon we Wrzeszczu, czyli pierwsze powojenne korty w Gdańsku! Składa się z dwóch obiektów tenisowych oddalonych od siebie o zaledwie kilometr. Znajdziemy tu trzy profesjonalne całoroczne hale tenisowe o nawierzchni trawiastej oraz cztery korty tenisowe o nawierzchni mączka ceglana.

- Jako nieliczni w województwie, należymy do programów Tennis10 oraz Xpress Tennis, które wprowadzane są na całym świecie. Dzięki temu nasz system szkoleniowy jest bardzo ciekawy i nowoczesny. W naszej ofercie znajduje się także program typowo zawodniczy - mówi Marcin Plopa, Head Coach i założyciel Centrum Tenisa Don Balon.

Innym cenionym obiektem jest Gdańska Akademia Tenisowa, która ma do dyspozycji pięć kortów otwartych oraz dwa korty w całorocznej hali z pełnym zapleczem: kawiarnią, salą do ćwiczeń, szatniami i prysznicami. Tu z kolei rozgrywają się ciekawe zawody tenisowe. W czerwcu odbyła się tu druga edycja międzynarodowego turnieju ITF J4, w którym wzięło udział aż 64 zawodników i 64 zawodniczki z 12 krajów!

Do większych obiektów należy zaliczyć też Lechia Tennis Club, którego początki datuje się na lata 50. XX wieku, a także Sport Park Przymorze, który może poszczycić się aż pięcioma kortami halowymi ze sztuczną trawą w ramach jednego obiektu.

Istnieją też miejsca bardzo kameralne, a przy tym niezwykle urokliwe. O szybsze bicie serca przyprawiają na pewno korty tenisowe „Podleśna” - mały, ale za to malowniczo położony ośrodek, który mieści się niemal w samym sercu pięknego Parku Jaśkowej Doliny. Niemniej urokliwe są korty tenisowe „Wybrzeże” położone w przepięknym, cichym i pełnym zieleni miejscu w Gdyni Orłowie. Z kolei w gdyńskim ośrodku Tenis Zone na kortach trenerem jest Tomasz Nowak, którego wychowanek - Piotr Sierzputkowski przez pewien okres był trenerem samej królowej tenisa - Igi Świątek!

- Zainteresowanie rośnie. Z dobrze rokujących klubów mamy: Gdańską Akademię Tenisową, Sopot Tenis Klub, Arkę Gdynia oraz Lechię Gdańsk, te cztery kluby zajmują się szkoleniem zawodniczym, reszta obiektów czy podmiotów tenisowych to działanie bardziej rekreacyjne, i z tamtych klubów mało dzieci trafia do tenisa wyczynowego - podkreśla Mariusz Ozdoba. - Niemniej obiekty nielicencjonowane również notują większe obłożenie. Jak rozmawiam z kolegami, którzy prowadzą te obiekty, to wszyscy wskazują na to, że to w dużej mierze zasługa sukcesów Igi Świątek czy Huberta Hurkacza. Również Polski Związek Tenisowy ma w tym swój udział, dzięki takim programom jak: Narodowy Program Upowszechniania Tenisa - Rakiety Lotosu. Dodatkowo niektórzy zawodnicy jak np.: Maja Chwalińska, Kasia Kawa, czy Kamil Majchrzak są objęci programem PZT Lotos Team, który zapewnia im wsparcie finansowe. Trzeba jednak pamiętać, że to wszystko dzieje się dlatego, że zawodnicy wcześniej trafili do licencjonowanych klubów, które wskazały im prawidłową drogę rozwoju - podsumowuje prezes Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Tenisowego.

Sopot to tenis

Tenis w Sopocie pojawił się niemal w momencie powstania samego miasta. Był tu praktycznie od zawsze. W 1897 roku w dzisiejszym parku Północnym powstał pierwszy kort tenisowy. Cztery lata później po obu stronach Nordstrasse – dzisiejszej ulicy Powstańców Warszawy, znajdowało się już 6 nowoczesnych kortów. Podniesienie poziomu sopockiego tenisa z gry towarzyskiej do dyscypliny sportowej było zasługą Sopockiego Klubu Tenisowego, który już w pierwszym roku istnienia liczył 121 członków. Po wojnie tenis okazał się równie popularną grą, jak ruletka. Sportowe wrażenia koncentrowały się w domku klubowym w sąsiedztwie 18 w pełni urządzonych kortów. Białe stroje zawodników z całego świata pojawiały się na sopockiej mączce, a nadmorski kurort stał się najważniejszym ośrodkiem białego sportu nad Bałtykiem. Pojawiały się też sukcesy, jednym z większych była wygrana Bronisława Lewandowskiego w turnieju o Puchar Słonecznego Brzegu w Bułgarii. W późniejszych latach Polacy odnosili zwycięstwa w turniejach w USA, na Kubie i w Indiach. A w 1979 roku zorganizowano tu pierwsze Mistrzostwa Europy. Wówczas klub dysponował już 21 kortami ziemnymi i 1 asfaltowym.

1992 był rokiem przełomowym. Po pierwsze, pochodząca z Sopotu Magdalena Mróz zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie, a po drugie w Sopocie zorganizowano pierwsze zawody WTA – „Prokom Challenger Poland”, z nagrodą wynoszącą 25 tysięcy dolarów. W turnieju wzięło udział kilkaset uczestniczek z ponad 10 państw. Tak było do 1997 roku. Wraz ze wzrostem puli nagród do Sopotu przyjeżdżało coraz więcej zawodniczek z czołówki WTA. To był złoty czas sopockiego tenisa. Nigdy wcześniej nie rozgrywano tu zawodów takiej rangi. Turnieje ATP odbywały się na kortach SKT do 2007 roku. Niestety, wszystko przerwał spór, ciągnący się już kilkanaście lat.

Oś sporu między zarządem Sopockich Klubu Tenisowego a prezydentem Sopotu, stanowi warta nawet 80 mln zł 4-hektarowa działka w centrum Sopotu. Mieszczą się na niej same korty, budynki klubowe i hala. Konflikt wybuchł, gdy klub postanowił przejąć użytkowane wcześniej przez kilkadziesiąt lat tereny w użytkowanie wieczyste. Już w 2009 roku ostateczny i korzystny dla klubu wyrok w tej sprawie wydał Sąd Najwyższy, do dziś jednak formalnie nie stał się on właścicielem kortów. Przez ponad 10 lat nie dokonano bowiem skutecznego wpisu do ksiąg wieczystych. W międzyczasie - na wniosek prezydenta Sopotu - sąd zawiesił zarząd klubu. Po początkowych porażkach, SKT zaczęło jednak uzyskiwać korzystne dla siebie orzeczenia sądów. Tym samym obecny dzierżawca STK nie może dokonywać długoterminowych planów, i m.in. dlatego ciężko zorganizować tu wysokiej rangi turnieje. Póki co STK robi, co może. Jednak czy ten wielki tenis wróci jeszcze do Sopotu? Wszyscy mamy taką nadzieję…

120 kortów

W Trójmieście działają 24 obiekty tenisowe, które dysponują 120 kortami. 77 z nich to korty otwarte, a 43 kryte. Najwięcej, bo aż 17 rozsianych jest po Gdańsku. Mimo że Sopot posiada zalewie 2 miejsca, w których można pograć w tenisa, to może poszczycić się największym i najstarszym tego typu obiektem w Trójmieście. Z kolei najciekawsze zawody tenisowe rozgrywane są na kortach gdyńskiej Arki.

W samej Gdyni znajduje się 5 obiektów: Baza Sport Gdynia, Klub Tenisowy Arka, Gdyńska Akademia Tenisowa, Korty Tenisowe Wybrzeże oraz Tenis Zone Gdynia. Daje nam to 29 kortów, w tym 10 całorocznych hal krytych. Wszystkie oprócz jednej hali (kort twardy AG) z nawierzchnią ze sztucznej trawy tenisowej. Najtaniej wypożyczymy kort w Gdyni Orłowie na Kortach Tenisowych Wybrzeże 30 zł/h - nawierzchnia ceglana bez sprzętu, natomiast najdroższe są korty należące do Gdyńskiej Akademii Tenisowej, gdzie za godzinę gry zapłacimy 80 zł plus dodatkowo 10 zł za rakietę oraz 10 zł za piłki. Jednak tu gra odbywa się na kortach krytych z nawierzchnią ze sztucznej trawy. Największy i najlepiej wyposażony obiekt w Gdyni to Klub Tenisowy Arka, który posiada aż 20 kortów. Wszystkie miejsca prowadzą szkółki tenisowe dla dzieci i dorosłych. Zajęcia indywidualne z trenerem wahają się w granicach od 80 zł (KT Wybrzeże) - 160 zł (Gdyńska Akademia Tenisowa) za godzinę. W cenie są zazwyczaj rakiety, piłki i cały sprzęt potrzebny do realizacji treningów.

Sopot dysponuje dwoma obiektami. Najsłynniejszym, i zarazem największym w całym Trójmieście jest Sopot Tenis Klub, gdzie swój pierwszy turniej ATP wygrał sam Rafa Nadal! W sumie znajduje się tu aż 38 kortów, z czego 7 w murowanych halach: Hali Widowiskowej oraz Hali Korneluków. Korty, które znajdują się w hali są o nawierzchni twardej, a pozostałe na klej, czyli mączka ceglana. Godzina gry na korcie centralnym kosztuje 55 zł, natomiast na hali od 55 - 110 zł w zależności od godziny. Niemal 50 % zniżkę mają członkowie STK oraz seniorzy z kartą sopocką. Do dyspozycji jest aż 23 trenerów. Alternatywą są kameralne Korty Tenisowe Leśnik położone na leśnej polanie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, które dysponują 2 kortami ziemnymi. Niektórzy uważają, ze to właśnie one są najbardziej urokliwymi kortami w całym Trójmieście. W tygodniu godzina kosztuje tu 40 zł, a w weekendy 35 zł. Z kolei karnet 10 lekcji z trenerem kosztuje 999 zł (kort w cenie).

Najwięcej obiektów tenisowych znajduje się w Gdańsku, bo aż 17, co daje 26 kortów krytych - wszystkie oprócz jednego z nawierzchnią ze sztucznej trawy oraz 25 kortów otwartych, większość z nawierzchnią ceglaną. Do dyspozycji tenisistów są: Sport Park Przymorze, Tennis Max, Active Zone, Lechia Tennis Club, Gdańska Akademia Tenisowa, Korty „Podleśna”, Weber Tennis Club, Szkoła Tenisa Diłaj, Centrum Tenisa Don Balon, Szkoła Tenisowa Gdańsk Zaspa, Oliwskie Centrum Tenisa „Dzik”, Fabryka Tenisa, Novotel Gdańsk Marina, ABC Tenisa, Hala Tenisowa Osowa, Breakpoint Tennis Academy, Stangiel Tenis&Squash. Największe i najbardziej profesjonalne to Gdańska Akademia Tenisowa oraz Lechia Tennis Club, ta ostatnia prowadzi dodatkowo własną ligę tenisową: Challenge Lechia Tennis - we wszystkich możliwych kategoriach. Z kolei Breakpoint Tennis Academy prowadzi Trójmiejską Ligę Tenisową, na którą obecnie składa się ponad 30 aktywnie grających uczestników na różnym poziomie od czynnych i byłych zawodników, trenerów aż po amatorów na różnym poziomie zaawansowania.

Na gdańskich kortach godzina gry kosztuje od 25 zł (Szkoła Tenisowa Gdańsk Zaspa) po 60 zł (Tennis Max). Ceny na halach są nieco droższe i zaczynają się od 55 zł (Sport Park Przymorze) a kończą nawet na 105 zł (Szkoła tenisa Diłaj). Zazwyczaj przy stałej rezerwacji można liczyć na atrakcyjne rabaty. Nic, tylko brać rakietę i iść na tenisa!

90 lat Arki

Korty tenisowe Arki powstały w 1932 roku wraz z budową stadionu miejskiego przy ulicy Ejsmonda. Na początku były tylko dwa, ale to właśnie one spowodowały, że gdyński tenis wzniósł się na wyżyny. Już 7 lat później zorganizowano tu Międzynarodowe Mistrzostwa Polski. Nad morze zjechała czołówka polska z Jadwigą Jędrzejowską i Józefem Hebdą na czele. Bohdan Tomaszewski, który grał wtedy jako junior na korcie nr 1 w meczu otwarcia, podkreślał, że już wjeżdżając do Gdyni widział, że była inna – zachwycały szerokie ulice, przestrzeń, nowoczesna, jasna architektura i śródmieście otwarte na morze. Na Arce grali wszyscy najlepsi polscy tenisiści. Nie brakowało też zamożnej publiczności, która podziwiała nie tylko grę, ale też przepięknie położony nadmorski obiekt. Korty przetrwały wojnę, choć wymagały remontu, bo w kort uderzyła bomba, tworząc ogromny lej. Wszystko udało się odbudować, nawet przedwojenną atmosferę. To był prawdziwy powiew prestiżu zachodu. Co ciekawe, tenisowe plenery Arki zostały wykorzystane między innymi w filmie Janusza Morgensterna ze Zbigniewem Cybulskim w roli głównej „Do widzenia, do jutra”.

To tu Arka odnosiła swoje największe klubowe sukcesy w drużynowych mistrzostwach Polski z tytułem wicemistrzowskim w 1979 roku. Nowy etap istnienia klubu rozpoczął się w 1993 roku. Ratowania i odbudowy nie tylko tradycji tenisa, ale też walorów krajobrazowych tego miejsca podjął się wówczas jeden z najbogatszych wówczas Polaków, mieszkaniec Gdyni, Ryszard Krauze. Powstała spółka KT Arka, a korty z roku na rok rozbudowywano, aż do kompleksu 11, które powstały na terenie dawnego stadionu piłkarskiego.

Dziś Arka to nowoczesny kompleks tenisowy z 20 kortami i profesjonalnym zapleczem na którym rozgrywali swoje mecze: Agnieszka Radwańska, Swietłana Kuzniecowa, Wiera Zwonariewa, czy Guillermo Villas, Emilio Sanchez, Ilie Nastase, Tommy Robredo i David Ferrer, którzy występowali na gdyńskich kortach przy okazji turniejów ATP i WTA Orange Prokom Open. Zresztą nawet w lipcu ubiegłego roku przy okazji turnieju BNP Paribas Poland Open pokazowy mecz rozegrali ze sobą Iga Świątek i Hubert Hurkacz - najlepsi polscy tenisiści.