Czasami warto się nudzić. Gdyby nie nieznośnie długie oczekiwanie na szpitalnym korytarzu, nie mielibyśmy w Trójmieście pięknego, biało-kremowego BMW 1600 – 2. Takiego samego, jak ostatni samochód Bogumiła Kobieli.

BMW Neue Klasse, której pierwsi przedstawiciele pojawili się na rynku na początku lat 60. XX wieku, miała za zadanie wyznaczyć koncepcyjny i stylistyczny kierunek produktom marki przynajmniej na kolejne 15 lat. Okazało się, że zrobiła to na lat 30, bo tak naprawdę jeszcze słynne BMW „3” E 30 oparte było na koncepcji wywodzącej się z Neue Klasse. Nowa linia modelowa obejmowała dwu i czterodrzwiowe sedany, oraz piękne, choć nieco barokowe, coupe Serii CS, które dziś zalicza się do kategorii niezwykle pożądanych klasyków. Najmniej cenione, ale i najrzadziej spotykane, są czterodrzwiowe modele, które szybko się zestarzały.

W Polsce zdecydowanie największą popularnością cieszyły się najmniejsze, dwudrzwiowe, sportowe kompakty z silnikami 1.5, 1.6, 1.8 i 2.0 litra. Łatwo było je rozpoznać po niewielkich tylnych lampkach, zwanych „świńskimi oczkami”, albo „śmigiełkami”. Takim samochodem, z dwulitrowym motorem, ścigał się przez dwa lata Sobiesław Zasada. Białe BMW 1600 posiadał także sławny aktor Bogumił Kobiela. Było jego oczkiem w głowie. Aż do feralnego 2 lipca 1969 roku.

Był poniedziałek, dzień po PRL-owskich wyborach do sejmu. Po niebie wędrowały burze i ulewy, a miłośnicy zjawisk pozaziemskich szykowali się do obchodów kolejnej rocznicy incydentu w Roswell. Polskie gazety ekscytowały się poszukiwaniami hitlerowskiego zbrodniarza, Josefa Mengele, prowadzonymi w Paragwaju, budową kolejnych szkół i pierwszymi prywatnymi ogłoszeniami o sprzedaży Polskich Fiatów 125p. W kraju było gorąco, mokro i sennie… Właśnie tego dnia Bogumił Kobiela wraz z małżonką Małgorzatą i dwójką zabranych po drodze autostopowiczów, podróżował Drogą Krajową nr 25, z Sępólna Krajeńskiego w stronę Bydgoszczy. Niegdyś najkrótszą ze stolicy, na zachodnie wybrzeże Bałtyku. Do dziś nie wiadomo co stało się na feralnym zakręcie w Buszkowie koło Koronowa. Wyjątkowo paskudnym miejscu, w którym wciąż dochodzi do poważnych zdarzeń drogowych. Miejscu, w którym rozbili się potem także: Krzysztof Krawczyk, Irena Santor i Waldemar Baszanowski. Co tak naprawdę sprawiło, że białe BMW aktora wpadło na zakręcie w poślizg i zderzyło się czołowo z autobusem marki Jelcz, należącym do cukrowników ze Świdnicy. Nadmierna prędkość? Rozmowa? Brak skupienia? Bobek znany był z tego, że choć nie był mistrzem kierownicy, lubił jeździć sportowo…Autostopowiczom nic się nie stało. Żona miała złamaną rękę i rozciętą głowę. Kobiela wysiadł sam z samochodu. Według relacji świadków, prosił o udzielenie w pierwszej kolejności pomocy małżonce. Chwilę potem stracił przytomność i padł na jezdnię. Jak się okazało, w wyniku wypadku doznał krwotoku wewnętrznego, głównie z pękniętej śledziony. Szybko przewieziono go do Bydgoszczy, a następnie do Gdańska. Mimo dwóch operacji i najlepszej możliwej opieki, zmarł 8 dni później. Ostatnie chwile życia spędził ponownie w mieście, które opuścił dziewięć lat wcześniej, wraz ze Zbigniewem Cybulskim.

Znowu jest lato. Tylko pół wieku później. Znowu szpitalny korytarz, choć wokół mniej dramatyczne okoliczności. Jakub Zadrożny czeka na wizytę u specjalisty, a ponieważ trwa ostry dyżur, czas wydłuża się w nieskończoność. Tak jak i inni kolejkowicze, Kuba grzebie w telefonie. Jedni grają, inni klikają w Tindera, jeszcze inni oglądają filmy. A Kuba przegląda ogłoszenia. Najpierw te na polskich stronach, choć tradycyjnie jest na nich najmniej ciekawie. Potem niemieckie – piękne auta i wysokie ceny. Włoskie – choć często coś na nich zdobywa, latem świecą pustkami. Już tylko dla porządku zagląda na portal ogłoszeniowy z Beneluxu. Lepsze to, niż gapić się w ścianę. I tu objawienie! Wymagające tylko lekkich korekt, piękne, białe BMW 1600 – 2 z 1968 roku. Takie same jak Bogumiła Kobieli. Samochód przeszedł kilka lat wcześniej remont. Był też całkowicie oryginalny. 

- Nie było się co zastanawiać, zaraz zadzwoniłem do właściciela, porozmawialiśmy, ledwo zdążyłem wrócić do kolejki pod gabinetem a kilka tygodni później, na moim podwórku stanęło piękne BMW – wspomina Kuba. Teraz, doprowadzone do stanu prawie idealnego, cieszy oko przechodniów, spacerujących Strzyżą, parkując tuż obok miejsca, gdzie urodził się inny znany aktor – Krzysztof Kolberger.