Przed nami 11. edycja festiwalu NDI Sopot Classic, podczas której Opera Leśna ugości największe gwiazdy muzyki klasycznej. O repertuarze, powiększającej się widowni, a także o planach na tegoroczne koncerty w Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot, rozmawiamy z Wojciechem Rajskim, dyrektorem artystycznym instytucji. 

Czy muzyka klasyczna cieszy się zainteresowaniem Polek i Polaków? 

Oczywiście! Czuję się upoważniony by tak mówić – na festiwalu NDI Sopot Classic co roku gościmy kilka tysięcy widzów. Oczywiście koncerty gwiazd muzyki rozrywkowej gromadzą więcej publiczności, ale muzyka klasyczna jest w pewnym sensie sztuką elitarną. Wymaga dużej wrażliwości i wiedzy.

Organizatorzy festiwalu dbają o dostarczenie oferty bogatej w różnorodne style muzyki klasycznej. Kogo usłyszymy podczas tegorocznej edycji?

Festiwal zainaugurujemy Koncertem włoskim w Operze Leśnej, podczas którego usłyszymy z jednej strony arie i utwory włoskich kompozytorów – Vivaldiego, Verdiego, Donizettiego i Rossiniego – a z drugiej przedstawicieli włoskiej muzyki rozrywkowej i filmowej. Kolejne dni uświetnią prawie wszystkie style muzyczne, od baroku, który reprezentować będzie czeski zespół Collegium 1704, po muzykę współczesną graną podczas Koncertu polskiego. Festiwal ugości znakomitych polskich artystów: Olgę Pasiecznik, Jana Jakuba Monowida, Szymona Mechlińskiego, Janusza Wawrowskiego i Monikę Mariotti. Finałową Galę Operową „Kings and Devils” 31 lipca zaszczyci obecność rosyjskiego basa – Ildara Abdrazakova należącego do ścisłej czołówki światowych gwiazd operowych.

Jednym z festiwalowych celów jest zaciekawienie nowych odbiorców muzyką klasyczną. Z jakim sukcesem udaje się go spełnić?

Z roku na rok mamy coraz więcej widzów i zapytań o bilety. Wspiera nas także rosnąca w siłę grupa wiernych słuchaczy, którzy swój letni wypoczynek planują zgodnie z kalendarzem festiwalu.

Festiwal Sopot Classic to nie jedyne wydarzenie organizowane przez Polską Filharmonię Kameralną Sopot. Co jeszcze czeka w tym roku miłośników muzyki klasycznej w Sopocie? 

Planujemy kilka dużych wydarzeń, które związane są między innymi ze 120-leciem nadania Sopotowi praw miejskich. 4 września w Operze Leśnej odbędzie się uroczysty Koncert dla mieszkańców. 7 października ponownie wystąpimy w słynnej Złotej Sali Wiedeńskiej Musikverein, a kilka dni później zagramy Koncert Galowy w Sopocie, podczas którego zabrzmi specjalny utwór dedykowany miastu autorstwa laureata Oscara, Jana A.P. Kaczmarka.

Na początku czerwca odbył się oficjalny koncert z okazji 39. rocznicy pierwszego trójmiejskiego koncertu Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot. Tym samym PFK Sopot rozpoczęła 40. rok działalności. Co dziś wyróżnia instytucję na tle innych filharmonii w Polsce?

Pracujemy w pięknym miejscu – w otoczeniu lasu, który daje w przerwie od prób odprężenie, a w czasie koncertu niepowtarzalny widok. Jako jedna z nielicznych polskich filharmonii koncertujemy w bardzo różnych składach – od tych małych, liczących 15-20 osób, po wielkie składy symfoniczne liczące 70-80 muzyków. Wymaga to dużej elastyczności i wrażliwości, a równocześnie poszerza horyzonty wykonawcze orkiestry. Mamy stałą grupę muzyków gościnnych, którzy od lat przyjeżdżają do nas z całej Polski, znają nasz styl grania, co pozwala nam efektywnie pracować. 

Jak PFK Sopot poradziła sobie w czasie pandemii? 

Trudny czas pandemii był dla nas ciekawym doświadczeniem. Pomijając kilka zachorowań w orkiestrze, które miały łagodny przebieg, artystycznie nie ponieśliśmy strat.  Zaczęliśmy intensywnie koncertować w internecie: muzycy przygotowywali występy solowe, brali udział w koncertach on-line, robiliśmy streamingi koncertów i nagrania. Mogę powiedzieć, że orkiestra „wyszła” z pandemii w lepszej formie, niż w nią weszła.

A jakie są plany rozwojowe PFK Sopot na kolejne 40 lat działalności?

Ze względu na trwającą pandemię na ten moment planujemy działalność z około rocznym wyprzedzeniem. Myślami jestem oczywiście w następnym 40-leciu i chciałbym aby upłynęło ono w zdrowiu i było wypełnione sukcesami artystycznymi.