Łysienie plackowate, nadmierne wypadanie włosów, utrata włosów w wyniku chemioterapii – dla każdej kobiety to prawdziwa trauma. Z pomocą przychodzą styliści z salonu Szarpi Kłak w Gdańsku, którzy w ramach akcji #helpforbeauty, zupełnie za darmo, doczepiają kobietom dotkniętym utratą włosów, kręcone, syntetyczne włosy. Przywracamy im wiarę w siebie i sens życia – mówi Maciej Mayewski, inicjator akcji. 

Skąd pomysł, aby w taki właśnie sposób wspierać kobiety, które zmagają się z tym poważnym problemem?

Pomysł poddało samo życie. Wraz z moją żoną Magdą opracowaliśmy autorską metodę produkcji i zakładania afroloków, czyli kręconych, syntetycznych włosów, które w dotyku i wyglądzie do złudzenia przypominają włosy naturalne. Włosy zakłada się na około 10 tygodni, potem się je zdejmuje i można założyć nowe. Metoda ta nie niszczy i nie obciąża włosów naturalnych. Bujne, kręcone fryzury o różnych kolorach i długościach stały się bardzo modne. Któregoś dnia zgłosiła się do nas kobieta chorująca na łysienie plackowate. Udało się założyć nowe włosy w sposób taki, że włosy zupełnie przykryły ubytki i można je było nosić w sposób komfortowy, bez ryzyka, że odpadną lub odsłonią łysinę. Pocztą pantoflową rozniosło się, że jesteśmy w stanie pomóc i coraz więcej kobiet zaczęło się do nas zgłaszać. 

W jaki sposób przerodziło się to w akcję charytatywną? 

Włosy to jeden z najważniejszych atrybutów kobiecości. Ich nagła utrata oznacza dla kobiety głęboką traumę. Szacuje się, że nawet 8 procent kobiet chorych onkologicznie odmawia dalszego leczenia z obawy o utratę włosów. Jesteśmy z Magdą bardzo empatyczni i historie, których wysłuchujemy w naturalny sposób pobudzają naszą wrażliwość i nasze serca. Kolejny powód jest najbardziej prozaiczny - to sytuacja materialna kobiet, które zgłaszają się do nas po pomoc. W ramach akcji #helpforbeauty pomagamy bezpłatnie tym kobietom, których nie stać na taką usługę. Wystarczy do nas napisać, opisać swoją chorobę i sytuację, załączyć kilka dobrych zdjęć poglądowych i na tej podstawie podejmujemy decyzję o kwalifikacji do bezpłatnego projektu #helpforbeauty. 

Czy afroloki można zakładać na każdy rodzaj włosów?

W zasadzie tak, a jedyny warunek to minimum 20 procent skóry głowy pokrytej włosami i minimalna długość włosów naturalnych, która wynosi 5 cm. Można je zakładać na włosy przerzedzone i bardzo cienkie. Akcja #helpforbeauty to nasza misja. W walce z nowotworami psychika odgrywa wielką rolę, a utrata włosów często powoduje dodatkową traumę. Strach przed brakiem akceptacji otoczenia, wścibskimi spojrzeniami i komentarzami często jest tak duży, że odbiera kobietom chęć do życia i do walki z chorobą. 

Ile kobiet skorzystało już z Waszej pomocy?

Bardzo dużo. Projekt prowadzimy od trzech lat, miesięcznie obsługujemy około 10 kobiet, choć zapotrzebowanie jest dużo większe. Być może w przyszłości założymy fundację i będziemy mogli ubiegać się o jakieś dofinansowanie. Wtedy chętnie przeszkolilibyśmy i zatrudnili pracownika dedykowanego do tej akcji. Widzimy, że to ma sens. Cudownie jest patrzeć na emocje towarzyszące kobietom, gdy patrzą w lustro po metamorfozie.  

Czy przez te lata zapadły Panu w pamięć jakieś konkretne przypadki?

Każda kobieta przychodzi do nas ze swoją własną historią. Ja pamiętam szczególnie Dominikę, 16-letnią dziewczynę, która w wieku 2 lat uległa wypadkowi i poparzyła wrzącym olejem 90 procent powierzchni skóry głowy. Miała trzy przeszczepy skóry i 18 przeszczepów włosów, dzięki którym odzyskała 70 procent włosów. Nadal jednak cierpiała i miała mnóstwo kompleksów, szczególnie, że przeżywała trudny okres dojrzewania. Założyliśmy jej piękne, blond kręcone włosy i jej życie się zmieniło diametralnie.