Zadaniem architektury, podobnie jak wszystkich innych dziedzin sztuki, jest pobudzanie, angażowanie i wpływanie na człowieka, czego efektem finalnym jest skłonienie go do głębszej refleksji. Współcześni architekci doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego też celem przygotowywanych przez nich projektów jest podniesienie wartości przestrzeni, co z kolei pobudza mieszkańców do interakcji. Takie podejście sprawia, że ludzie chętniej gromadzą się w tych miejscach, ponieważ czują się w nich komfortowo i nieświadomie mają poczucie czynnego uczestnictwa w jego życiu.

Każde miasto jest swoistym organizmem, który powstał w wyniku nałożenia na siebie różnych potrzeb jego mieszkańców. Zarówno mieszkańcy jak i ich potrzeby zmieniają się jednak w czasie, przez co przestrzenie miejskie również ulegają nieustannym przeobrażeniom. Na urbanistach i architektach spoczywa więc odpowiedzialność za nadanie przestrzeni elastycznego kształtu, który będzie nie tylko uwzględniał te potrzeby, ale też oddziaływał na zmysły, skłaniając do interakcji i integracji.

Istotna jest elastyczność 

Na osiągnięcie takiego efektu składa się przynajmniej kilka czynników – począwszy od proporcji wnętrz urbanistycznych, poprzez program funkcjonalny aż do szczegółowych rozwiązań obejmujących zieleń, małą architekturę oraz urządzenia
rekreacyjne. 

- Istotna jest nie tylko estetyka danego miejsca, ale również jego elastyczność – powinno być przystosowane do jak największej grupy użytkowników – osób starszych, niepełnosprawnych, dzieci czy nastolatków. Ponadto dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna musi uwzględniać wszystkie zmieniające się warunki atmosferyczne, pory roku i dnia. Jeżeli dodamy do tego poczucie bezpieczeństwa, otrzymamy przepis na dobrą przestrzeń – mówi Jakub Bladowski, prezes zarządu pracowni architektonicznej Roark Studio.

Najtrudniejsza faza procesu projektowego polega więc na zadaniu trzech najważniejszych pytań – dla kogo projektuję? Jakie potrzeby mają te osoby? Jaki cel chcę osiągnąć swoim projektem? Tylko w ten sposób projektowana przestrzeń jest w stanie być skuteczną odpowiedzią na realne potrzeby mieszkańców, a co za tym idzie – jest w stanie zaangażować. Chodzi tu nie tylko aspekt funkcjonalny i estetyczny, ale też o uwzględnienie ludzkich ograniczeń i skłonności – odpowiedniej stymulacji bodźcami, sposobu postrzegania otoczenia, czy cech przestrzeni, dzięki którym czujemy się dobrze.

Jeszcze do niedawna najważniejszymi czynnikami rozwoju były PKB i inne wskaźniki ekonomiczne. Sytuacja zmieniała się jednak po kryzysie finansowym w 2008 roku. Zaczęto posługiwać się rozmaitymi miarami szczęśliwości mieszkańców miast czy całych krajów. Niedługo potem pojawiły się certyfikaty takie jak standard WELL. Trend ten bardzo korzystnie odznaczył się w branży budowlanej, ponieważ zmusił inwestorów i projektantów do szerszego spojrzenia na kwestie projektowe, niejako wymuszając na nich potrzebę analizy potrzeb przyszłych użytkowników danej przestrzeni.

Pierwszy poziom kreowania przestrzeni miasta odbywa się na etapie planowania przestrzennego. Właściwe rozmieszczenie funkcji w studium uwarunkowań i potem w miejscowych planach zagospodarowania jest niezwykle istotne, bo od tego zależy jak miasto będzie funkcjonować. Jakie będą przepływy osób, które tereny będą centrami usług, w których znajdą się mieszkania i gdzie będzie zlokalizowane publiczne centrum, zieleń czy rekreacja. Architekci projektują na wybranych działkach wpisując się w wizje miejskich planistów. Mogą wprowadzać rozwiązania projektowe przyciągające mieszkańców, ale jeśli dobrze zaprojektowane miejsce nie będzie właściwie ulokowane w mieście - będzie martwe.  

Kluczem jest detal

Warto zauważyć, że kwestia oddziaływania na zmysły i angażowania mieszkańców do interakcji nie odbywa się jedynie na polu urbanistycznym. Patrząc na budynek z zewnątrz nie jesteśmy bowiem w stanie dostrzec wszystkiego. Można powiedzieć, że widzimy tylko jego skorupę, skórę czy obudowę. Istnieją liczne sposoby umożliwiające zwiększanie atrakcyjności i zmysłowości obiektu oraz intrygowania odbiorcy, zapraszania go do środka. To właśnie we wnętrzu, miejscu namacalnym, z którym człowiek bezpośrednio obcuje, znajduje się pole możliwości pełnego oddziaływania na ludzkie zmysły.

- To detal jest kluczem w tworzeniu wielozmysłowych doświadczeń pożądanych w projektowaniu. Ten, zmieniał się na przestrzeni lat lecz od zawsze pozostał nie tylko uzupełnieniem całego projektu ale i swojego rodzaju podpisem architekta pod wykreowaną przestrzenią oraz ukłonem w stronę odbiorcy. Jest też bardzo ważnym elementem ze względu na swoją skalę korespondującą z człowiekiem. Skupia jego wzrok, przykuwa uwagę a niekiedy urozmaica tło obserwacji pozostając jedynie uzupełniającym dodatkiem – mówi Tomasz Urbanowicz z sopockiej pracowni architektonicznej Ideograf.

Formalnie rzecz ujmując, ludzka obserwacja wielozmysłowa opiera się głównie na wzroku. Ten, przede wszystkim choć nie tylko, jest uznawany za przedłużenie zmysłu dotyku, z racji tego że biologicznie nasze receptory zmysłowe, jako organy, zbudowane są z wyspecjalizowanej tkanki skórnej. Można więc powiedzieć, że wszystkie nasze wrażenia sensoryczne są w pewien sposób różnymi sposobami dotykania otoczenia, w którym się znajdujemy.

- Wszystko to w powiązaniu z dzisiejszym rozwojem technologii dostarcza nam, architektom nieskończonej liczby rozwiązań projektowych, materiałowych czy konstrukcyjnych, którymi możemy i próbujemy oddziaływać na odbiorcę. Ważnym aspektem jest psychologicznie uzasadnione stosowanie tych zabiegów. Kwestie łączenia właściwości dotykowych, kolorystycznych, temperaturowych czy akustycznych są kluczowe w doborze materiałów generujących odmienne odczucia. Każdy z materiałów posiada swoją unikalną temperaturę, fakturę, zapach, barwę czy właściwości akustyczne. Różne surówce mają odmienne znaczenie symboliczne, ugruntowanie kulturowe, lokalne czy historyczne. Odpowiednie kombinacje mogą doprowadzić nie tylko do stworzenia ciekawego projektu ale i przeniesienia odbiorcy na zupełnie inny poziom percepcji przestrzeni rozumianej w całości ale i detalu – dodaje Tomasz Urbanowicz.

Wyzwanie, przed którym stoją architekci pracujący nad wygenerowaniem miejsca bogatego w bodźce wpływające na człowieka (często przy jego nieświadomości), jest trudne lecz ujmująco ciekawe. Polega bowiem na umiejętnym sposobie dobrania konkretnych właściwości, stosowaniu form i materiałów w ścisłej korelacji z funkcją i standardem obiektu.

Detal architektoniczny nie tylko pełni bardzo ważną rolę w odbiorze samej architektury, ale również umożliwia rozpoznanie zamysłu projektanta. Dzięki temu przestrzeń odbiorcy staje się atrakcyjniejsza, zwiększa jego doznania i pomaga w procesie identyfikacji z miejscem, w którym przebywa. To niezwykle istotny aspekt projektowania, który powinien determinować określenie realizacji jako udanej, szczególnie w przestrzeni miejskiej. Dlatego właśnie tak bardzo istotna jest świadomość architekta przy wypracowywaniu obiektu z zachowaniem detalu w odpowiedniej formie i wykorzystaniu jego odpowiednich właściwości i walorów. To ważne aby nie pozostały jedynie mniej lub bardziej udaną dekoracją a stanowiły zaproszenie do zrozumienia ogółu. Detal powinien świadczyć o przynależności do całości oraz kreować wrażenie bliskości i jedności z odbiorcą.