Vasti Jackson i sprzedawca róż

 

Nadkomplet publiczności bawił się w gdyńskim klubie Bohema na koncercie Vasti Jacksona, legendarnego amerykańskiego bluesmana. Czarnoskóry muzyk z Missisipi, zwany Jimmim Hendrixem bluesa, należy do wąskiej grupy artystów, którzy wchodząc na scenę, od razu oczarowują widzów.

Nie inaczej było i tym razem. Vasti Jackson to chodząca charyzma, uwodząca publiczność swoją osobowością. Wspomagany przez równie fenomenalnego basistę Feltona Crewsa i polskiego perkusistę Krzysztofa Zawadzkiego od pierwszych szarpnięć gitary kupił publiczność Bohemy. Muzycy uwiedli fanów swoimi interpretacjami największych przebojów bluesowych, jazzowych, soulowych, ale również i rockowych. Trudno się jednak dziwić, wszak Vasti Jackson słynie z tego, że z mistrzowską klasą i precyzją łączy różne style muzyczne, przede wszystkim blues z reggae, jazzem i soulem. W Gdyni można było usłyszeć m.in. Route 66, I Shot The Sheriff, Hoochie Coochie Man, Ain’t No Sunshine When She’s Gone czy Sunshine Of Your Love, które porwały publiczność nie tylko do tańca, ale i śpiewu. Występ artysty to nie tylko wspaniała muzyka, ale i show. Vasti szarpał więc struny zębami, a potem zeskoczył ze sceny i chodząc po sali, przygrywał poszczególnym osobom. Do akcji wciągnięty został nawet sprzedawca róż. Nie przestając grać na Fenderze Stratocasterze, Vasti podszedł do niego, podał mikrofon i rozpoczął z nim specyficzny jam session. Ten spontaniczny występ wywołał ogromny aplauz, a Vasti kolejny raz pokazał, jak wielkiej klasy jest artystą. Dawno w Trójmieście takiego występu nie było.

Dorota Patzer