Patrzysz na nią i już wiesz, że jest stworzona z myślą o kobietach. Jest niewielka, zwinna i idealnie przystosowana do poruszania się po miejskiej dżungli. Co więcej, ten pragmatyczny wybór bardzo ułatwia życie. Dzięki dealerowi BMG Goworowski utwierdziłam się w przekonaniu, że to świetna opcja dla tych, którzy bardziej cenią sobie trwałość niż emocje podczas jazdy. Zapraszam na przejażdżkę

Zanim podzielę się wrażeniami z jazdy, musicie wiedzieć, że nowa odsłona Mazdy 2 Hybrid to tak naprawdę bardzo dobrze znane wszystkim auto, ponieważ nasza hybryda bazuje na konstrukcji popularnego Yarisa. Nie trzeba być wyrafinowanym ekspertem, by dostrzec, że „dwójka” to owoc wieloletniej współpracy technologicznej pomiędzy koncernami Mazda i Toyota. Różni się jednak kosmetycznymi detalami, które uważam za spory plus.

Gdy odebrałam samochód z salonu snułam już pewną wizję… Wiedziałam, że będzie mały i zwinny, ale zaskoczyło mnie całkiem przestronne wnętrze i designerskie cyfrowe wskaźniki zamknięte w dwóch tubach. Również centralny 8-calowy wyświetlacz jest bardzo intuicyjny. W środku znajduje się dużo schowków i kieszeni. Uwagę przykuwają też skórzane detale jak: miła w dotyku, skórzana kierownica czy skórzany drążek do zmiany biegów. Miłym zaskoczeniem są też podgrzewane przednie fotele oraz podgrzewana kierownica! Jest tu wszystko, czego oczekuje się od miejskiego samochodu. Co prawda, mogę sobie wybić z głowy zakupy w Ikei, ale wszystkie codzienne będą wiązały się ze sporą przyjemnością - żegnajcie problemy z parkowaniem!

Mazdę przetestowałam w różnych rejonach Gdańska. Kierunek pierwszy - Stare Miasto. Każdy wie jak bardzo utalentowanym łowcą trzeba być, by w czeluściach wąskich, jednokierunkowych uliczek znaleźć odpowiednie miejsce parkingowe. Otóż okazuje się, że tym samochodem „wciśniesz się” dosłownie wszędzie. Jest to nieoceniona wartość, która zaoszczędza czas i nerwy, a sprawę dodatkowo ułatwia kamera cofania. Zadowolona i zrelaksowana udałam się do Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Przyznajcie sami, że obie bryły, zarówno Mazdy, jak i budynku teatru, prezentują się znakomicie. Jest w tym małym autku coś zadziornego i ładnego jednocześnie. Przysadzista linia przyciąga wzrok i uwagę. Uważam, że biały kolor samochodu, a konkretniej lakier Northern White Pearl, dodaje mu designerskiego sznytu… myślę, że zamawiając auto warto pokusić się o tę dodatkową opcję.

Sama jazda była czystą przyjemnością. To bardzo przyjazny, dobrze wykończony i świetnie prowadzący się samochód. Nowa Mazda 2 skrywa trzycylindrowy silnik benzynowy 1.5 połączony z synchroniczną jednostką elektryczną o mocy 59 kW, który łącznie zapewnia kierowcy 116 KM. Zaskoczył mnie też bardzo dynamiczny start, za co odpowiada silnik elektryczny, który generuje siłę napędową „tu i teraz”. I tu dochodzimy do clue, ponieważ Mazda 2 to idealny towarzysz podróży mieszkańców miast, którym bliska jest ekologia. Podczas postojów silnik benzynowy wyłącza się automatycznie, by oszczędzać paliwo. Co więcej, auto znaczną część miejskiej trasy pokonuje korzystając wyłącznie z silnika elektrycznego. Podczas zwalniania i hamowania energia kinetyczna jest odzyskiwana w postaci energii elektrycznej, magazynowanej w akumulatorze pod tylnymi siedzeniami. Ta filozofia przekonuje mnie w 100 procentach.

Zwieńczeniem mojego dnia z Mazdą był wypad na gdańską stocznię, gdzie nawet po nierównościach maszyna spokojnie dawała sobie radę. To właśnie tutaj przy pięknym zachodzącym słońcu zrobiłam sobie małe podsumowanie. Otóż zużycie benzyny przez cały dzień eksploatacji wyniosło mi zaledwie 3,8 litra! Już teraz wiem, że nowa „dwójka” jest bardzo ekonomicznym, lojalnym i niezawodnym towarzyszem podróżowania. Cena testowanego egzemplarza wynosi 96 000 zł, czy to dużo czy mało - oceńcie sami.