Ewa Karendys: Od upadku systemu inęło już ponad 1,5 roku.  Patrząc z perspektywy czasu, dlaczego zdaniem zespołu OMGGS projekt zakończył się niepowodzeniem? 

Alicja Mongird, rzeczniczka OMGGS: - Od marca do października 2019 r. operatorem Mevo był NB Tricity, spółka celowa założona przez Nextbike Polska. NB Tricity w 100 proc. należała do Nextbike Polska i powołana została wyłącznie do realizacji projektu Mevo (na co pozwala polskie prawo zamówień publicznych). Nextbike Polska pisemnie deklarował, że to spółka - matka w 90-procentach wykona umowę z OMGGS - formalnie jako podwykonawca swojej spółki - córki. Nextbike formalnie gwarantował również wykonanie umowy na czas i zgodnie z parametrami oczekiwanymi przez OMGGS.  

W trakcie realizacji projektu Mevo firma Nextbike dwukrotnie zmieniała prezesów zarządu. Pogorszyła się też jej sytuacja finansowa. Podczas gdy w maju 2018 r., kiedy rozstrzygany był przetarg na Mevo akcje Nextbike'a warte były 130 zł, to w październiku 2019 r. jedna akcja była warta 14 zł. Na koniec września 2019 r. zadłużenie Nextbike Polska wyniosło 58,7 mln zł, a roczna strata ponad 15 mln zł.  

Bezpośrednim powodem wypowiedzenia umowy był formalny wniosek NB Tricity o poparcie planu restrukturyzacji spółki oraz brak należytego wykonania umowy. Zgodnie z prawem plan restrukturyzacji polega na wprowadzaniu zmian, które mają naprawić przedsiębiorstwo w celu ustabilizowania jego funkcjonowania. Mimo próśb o wspólne ustalenie zasad restrukturyzacji, prezes Nextbike Polska przesłał nam wówczas formalną propozycję, wobec której musieliśmy zagłosować “za” lub “przeciw”. Przed podjęciem decyzji otrzymaliśmy wgląd w sytuację finansową spółki i wnioskowaliśmy o dialog z Alior Bankiem, który finansował większość kredytów spółki. Po rzetelnej analizie sytuacji, w trosce o publiczne środki, wraz z prezydentami i burmistrzami podjęliśmy decyzję o wypowiedzeniu umowy. 

Co dzięki temu osiągnęliście? 

Samorządy OMGGS zachowały 30 milionów zł przeznaczone na drugi etap Mevo, odzyskaliśmy 4,02 mln zł gwarancji bankowej. Otrzymaliśmy też pisemną deklarację prezesa Nextbike Polska, iż abonenci otrzymają zwrot środków. Niestety deklaracja ta do dziś nie została zrealizowana.   

Nie tylko na Pomorzu Nextbike poniósł porażkę. Oprócz upadku NB Tricity w 2019 r. nastąpiło przejęcie całego Nextbike Polska przez Nextbike Gmbh (spółka niemiecka) międzynarodowy fundusz inwestycyjny, z którym prowadzono w 2019 r. rozmowy na temat planowanego przejęcia polskiej spółki.  

Po przejęciu przez spółkę niemiecką Nextbike w Polsce dostał jedynie 11 mln zł zasilenia od nowego właściciela. Następnie sąd nakazał spółce restrukturyzację. Nextbike Gmbh mimo, że przejął polską spółkę to jednocześnie zabrał jej wyłączność na licencje IT. Porażką zakończyła się ekspansja zagraniczna Nextbike Polska w Finlandii. Za porozumieniem stron została tam rozwiązana umowa. 

Lockdown spowodowany pandemią chwilowo poprawił sytuację firmy. Przez ten czas nie musiała ona serwisować i relokować rowerów, gdyż nie były one używane. Brak zaangażowania w te czynności pracowników spowodowało obniżenie kosztów funkcjonowania.  

Czy po ostatniej porażce w OMGGS nastąpiły jakieś zmiany kadrowe? 

Różne zmiany kadrowe następują w OMGGS każdego roku. Do zarządu dołączyły dwie osoby z Sopotu i Gdyni. Zmienił się też m.in. kierownik projektu Mevo. 

No tak, bo poprzedni awansował. 

Wątki kadrowe, tak chętnie podnoszone przez aktywistów, rozmywają faktyczne przyczyny upadku Mevo. Pamiętajmy, że Mevo upadło ze względu na sytuację finansową firmy Nextbike Polska. We wrześniu 2019 r. zadłużenie Nextbike wynosiło 58,7 mln zł, a roczna strata 15 mln zł. Wypowiedzieliśmy umowę, ze względu na odpowiedzialność za pieniądze publiczne. Nie zdecydowaliśmy się na dalszą współpracę i przekazanie niesolidnemu operatorowi 30 mln zł, które należą do podatników z Pomorza.  

Najbardziej kontrowersyjne jest to, że mimo iż Nextbike Polska, obecnie w restrukturyzacji i z długami, ten sam, który nie poradził sobie z Mevo 1 - utrudniał nam uruchomienie roweru w metropolii poprzez odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Mając za sobą współpracę z niesolidnym operatorem  Mevo 1 wyciągnęliśmy wnioski. Założenia nowego systemu z każdej strony zabezpieczają zarówno fundusze publiczne, jak i pieniądze użytkowników.   

Co zrobili urzędnicy, żeby uniknąć niepowodzenia w kolejnym przetargu?  

Po rozwiązaniu umowy z niesolidnym operatorem Mevo - spółką NB Tricity - wyciągnęliśmy szereg wniosków, które mają uchronić użytkowników i zamawiającego przed ewentualnymi problemami. 

Czyli? 

Po pierwsze w odróżnieniu od Mevo 1 nie kupujemy infrastruktury tylko usługę. Spowoduje to, że wykonawca z własnych środków zakupi wszystkie elementy systemu (m.in. rowery i dodatkowe stacje) potrzebne do jego funkcjonowania. Wynagrodzenie zaś będzie otrzymywał w równych miesięcznych ratach za operowanie. Środki z abonamentów będą trafiać, inaczej niż poprzednio, na konto OMGGS, a nie operatora. Wyeliminujemy tym samym ryzyko utracenia środków wpłaconych przez użytkowników.  

Kolejną zmianą jest zdecentralizowany system ładowania baterii. 

Planujemy minimum jeden punkt w każdej gminie, w Gdańsku - 10, w Gdyni - 7, co wyeliminuje problem rozładowanych rowerów, który zaistniał w Mevo 1. Ponadto zwiększyliśmy zasięg baterii z 60 km na 100 km. Zmieniliśmy formułę wyboru wykonawcy. Zamiast klasycznego przetargu zdecydowaliśmy się na dialog konkurencyjny - podczas którego potencjalni wykonawcy przedstawili swoje możliwości techniczne i proponowali konkretne rozwiązania poszczególnych aspektów Mevo. Główne założenia nowego Mevo zostały wypracowane zgodnie z rekomendacjami mieszkańców przedstawionymi podczas warsztatów i spotkań, szczegółowymi analizami oraz na podstawie badań ankietowych użytkowników Mevo. 

Alicja Mongird,
rzeczniczka OMGGS