Robotyzacja zminimalizuje koszty na poziomie zatrudnienia, ułatwi biznesowi pracę. Ale jej główny cel to pomoc człowiekowi, sprawienie, że praca ludzka będzie bardziej efektywna, kreatywna – mówi Andrzej Kubiak, Partner ds. Rozwoju Biznesu i sprzedaży Pirxon S.A., działającej od 2004 roku firmy specjalizującej się we wdrażaniu robotów do optymalizacji procesów back office (ang. RPA – Robotic Process Automation), tzw. cyfrowych pracowników.

Ewa Karendys: Cyfrowy pracownik – to oferowany przez was robot, które ułatwia pracę firmom. Co potrafi?

Andrzej Kubiak: Nasz robot wykonany w technologii Robotic Process Automation replikuje kliknięcia człowieka na komputerze i ruchy myszką na ekranie monitora. Tak jak zwykły pracownik może więc obsługiwać bardzo różne aplikacje. Mogą być to strony internetowe,  przeróżne systemy np. księgowe, bankowe. Może w nich wykonywać operacje, może też np. wejść na Allegro, czy pobierać informacje z sieci i wprowadzać do Excela. Posiadając zdolność obsługi każdej aplikacji robot - tak jak człowiek - może obsługiwać w swojej pracy zadania czy całe procesy. Roboty są użytkownikami komputera, a często nawet mają własnego maila, dostępy do systemów informatycznych i odpowiednie w nich uprawnienia! Jeżeli firma posiada robota w technologii RPA -  to obsługa procesu nie będzie wizualnie różniła od procesu, który obsługuje człowiek. Jeżeli włączymy komputer na którym jest zainstalowany robot,  to na ekranie pojawią się identyczne sekwencje kliknięć.   

Z tą różnicą, że zadanie zlecone robotowi będą wykonane szybciej?

Bardzo często  - tak,  ponieważ robot potrafi szybciej „przeklikiwać” systemy i aplikacje, a co za tym idzie – wykonywać operacje. Szacujemy, że wykonanie zadania zajmie cyfrowemu pracownikowi 5-8 razy szybciej niż człowiekowi. Jest jeszcze jeden wielki atut: robot nigdy nie popełnia błędu, co zdarza się ludziom, szczególnie w nudnych i pracochłonnych procesach. Można więc powiedzieć, że roboty mają na celu uwolnienie ludzi od żmudnej, powtarzalnej, niekreatywnej pracy.

W jakich branżach pracuje cyfrowy pracownik?

Na brak rąk do pracy cierpią firmy z branż takich jak finanse, kadry, księgowość. Właśnie w tych obszarach robotyzacja procesów biznesowych bardzo dynamicznie się rozwija.  Natomiast potencjał jest bardzo duży, bo dzisiaj bardzo wiele branż ma problem ze znalezieniem odpowiedniego pracownika. 

W robotyzacji procesów back office ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Wdrażamy roboty w firmach budowlanych, motoryzacyjnych, czy przetwórstwa żywności. Przykładowo dla firmy budowlanej Krispol, produkującej bramy garażowe, rolety, okna i drzwi wejściowe, wykonaliśmy automatyzację procesu planowania terminów produkcji i dostaw. Zadaniem robota jest weryfikowanie, jaki asortyment jest potrzebny, żeby zrealizować zlecenie. Inny przykład to motoryzacyjna firma Kirchhoff Automotive, produkująca szkielety nadwozi – dla której zautomatyzowaliśmy proces księgowania faktur. Z kolei dla duńskiej przetwórni owoców morza  - firmy Espersen przygotowaliśmy robota, który pomaga w procesie kontroli jakości. Produkty żywnościowe, sprzedawane na rożnych rynkach, wymagają tłumaczeń ich specyfikacji za każdym razem kiedy dana partia towaru zejdzie z taśmy produkcyjnej. Liczba tych tłumaczeń w związku z dużą ilością asortymentu oraz krajów do których Espersen dostarcza żywność - przekracza setki dziennie. Człowiek opracowywał pojedynczy dokument kilkukrotnie dłużej niż robot, co oznaczało gigantyczny nakład pracy i, niestety, stratę czasu.

W takim razie czy są zadania, którym robot nie podoła i które zawsze będzie musiał wykonywać człowiek?

Oczywiście. Uważam, że człowiek nigdy nie zostanie zastąpiony całkowicie. Bardzo wiele procesów wymaga bowiem twórczego myślenia, kreatywności. Przykładowo działający według algorytmu robot wykona zadania szybciej i bezbłędnie. Praca robota może też polegać np. na wykryciu błędu, znalezieniu anomalii. Ale później musi pojawić się człowiek i sprawdzić dlaczego coś się nie zgadza. Np. gdy wykryto błąd na fakturze, to człowiek musi zweryfikować przyczynę niezgodności, musi wykonać telefon do dostawcy zamówienia. Robot tego nie zrobi.

A co z branżami, które wymagają bezpośredniego kontaktu z klientem – turystyka, sprzedaż, usługi. Czy w przyszłości u fryzjera lub kosmetyczki obsłuży nas robot?

Zawsze można wprowadzić roboty także w tych sektorach, pytanie – z jakim odbiorem się to spotka. Uważam, że tego typu raczkujące rozwiązania, które obecnie funkcjonują są bardzo niedoskonałe. Spójrzmy na voiceboty, które coraz częściej obsługują infolinie operatorów komórkowych, firm kurierskich, czy banków. Dla mnie osobiście takie rozmowy są niedokończone i irytujące, mam poczucie, że nie załatwiłem sprawy. Ostatnio gdy rozmawiałem z botem w jednym z banków, próbował nakłonić mnie on do kontaktu z konsultantem następnego dnia. To mija się z celem.

A prace fizyczne? Czy robot będzie mógł w niedalekiej przyszłości posprzątać pokój hotelowy? Albo – inny przykład -  podać zastrzyk pacjentowi w szpitalu?

Jestem bardzo sceptycznie nastawiony i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Zauważmy, że coraz więcej osób sięga np. po roboty sprzątające mieszkanie. Przed producentami jest jeszcze wiele do zrobienia, żeby te urządzenia nie wymagały żadnej ingerencji i  poprawek człowieka. Jeżeli robot napotka krzesło, biurko, kwiat to już pojawia się kłopot i potem człowiek i  tak musi robić poprawki. 

Ciekawym przykładem wykorzystywanym w medycynie jest robot da Vinci, który znacznie ułatwia pracę lekarzom podczas operacji. Natomiast pamiętajmy, że jest to robot sterowany przez człowieka.

Bardziej mówimy więc o ułatwieniu pracy człowiekowi, a nie zastępowaniu go?

Zastąpienie człowieka – to piękna wizja, która dobrze się sprzedaje. Ale moim zdaniem jest zupełnie nierealna. Robotyzacja zminimalizuje koszty na poziomie zatrudnienia, ułatwi biznesowi pracę. Ale jej główny cel to pomoc człowiekowi, sprawienie, że praca ludzka będzie bardziej efektywna, kreatywna. 

Przy tej okazji warto wspomnieć, że dużym problemem jest brak świadomości o istniejących rozwiązaniach. Przykładowo bardzo wiele firm posiada - choć o tym nie wie -  roboty w licencjach Microsoft  365. Wystarczy krótkie szkolenie i nie ma żadnych przeszkód, by przedsiębiorca mógł zautomatyzować swoje procesy.  Cyfrowa transformacja jest dostępna dla każdego, tylko trzeba być świadomym rozwiązań, które mamy w zasięgu ręki. 

Pomówmy o kosztach. Czy robotyzacja jest droga? Po jakim czasie, przeliczając na koszty pracowników, inwestycja w robota może się zwrócić?

Według naszych danych w 90 proc. przypadków inwestycja zwraca się w czasie krótszym niż 12 miesięcy. W pozostałych 10 proc. – okres ten sięga do dwóch lat.

A co z czasem, który trzeba poświęcić na przygotowanie robota?

Nad przygotowaniem po stronie klienta pracują maksymalnie dwie osoby, które najlepiej znają dany proces. Czas realizacji wynosi 10 do 40 dni roboczych. W tym czasie klient pracuje z nami około 3 dni.

Niewiele.

Klient nie odrywa się od swojego biznesu, a jednocześnie powstaje pracownik, który może pracować 24 godziny na dobę, nie pójdzie na zwolnienie, nie odejdzie z pracy.

Czy w dobie pandemii zapotrzebowanie na roboty wzrosło?

Wiele osób żyło w przekonaniu, że niektórych działań nie da się zautomatyzować. Pandemia przyniosła refleksję, że warto iść w tym kierunku. Pracowników ubyło, część trafiła na zwolnienia, inni – gdy szkoły i przedszkola były zamknięte - musieli zająć się dziećmi. Teraz znowu mamy do czynienia z rynkiem pracownika, a największe braki widać np. wśród pracowników księgowości. Tymczasem aż 70 proc. pracy księgowych można zautomatyzować!

I rzeczywiście firmy coraz chętniej się automatyzują? Ile zamówień realizujecie rocznie?

Dzięki robotyzacji nasz przychód rośnie o około 100 proc. rocznie. Rok 2016 skończyliśmy z wynikiem ok. 100 tys. zł przychodu, obecnie to
2 mln zł.

Skutkiem robotyzacji jest to, że szereg pracowników musi sobie szukać nowego zawodu. Według badań McKinsey Global Institute z powodu przyspieszającej automatyzacji do 2030 roku będzie musiało się przebranżowić co najmniej  375 milionów pracowników. 

Na pewno ludzie będą dążyć do tego, by zbudować sztuczną inteligencję, która będzie miała świadomość zbliżoną do świadomości człowieka. Z pewnością robotyzacja będzie postępowała, mocno zmieni sposób pracy ludzi. Jaskółką tych zmian jest nowe pokolenie, które świetnie zna się na nowych technologiach, potrafi z  nich wycisnąć co się da i w ten sposób ułatwia sobie pracę.

Uważam, że dzięki robotyzacji ludzie wrócą do bardziej twórczej pracy, ich stanowiska będą lepiej wynagradzane. Dziwie się, że ciągle powstaje tak wiele biurowców, bo zapotrzebowanie na obsługiwanie procesów back office – które można zautomatyzować – na pewno spadnie.  Myślę też, że będziemy musieli  zacząć się kształcić w zawodach budowlanych, hydraulicznych,  mechanicznych. Ludzi w tych branżach brakuje. 

I nie widzi pan potencjalnych zagrożeń związanych z przyspieszającą robotyzacją?

Szczerze mówiąc - żadnego.

Andrzej Kubiak,

Partner ds. Rozwoju  Biznesu i sprzedaży  Prixon S.A.